Cierpienie zamknięte w paczce papierowsów. Monika Marciniak

TYTUŁ: Cierpienie zamknięte w paczce papierosów
AUTOR: Monika Marciniak
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: Literatura obyczajowa
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik


Byłam mistrzynią w niszczeniu sobie życia.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że spacerując brukowanymi uliczkami Połczyn Zdroju minęłam się z Panią Moniką, a może nawet zaczepiłam ją i zapytałam o drogę do najbliższego sklepu. Może się do mnie uśmiechnęła i życzyła miłego wypoczynku? A ja i tak nie domyśliłabym się, że ta kobieta choruje na schizofrenię. Podstępną, brutalną, wypaczającą osobowość chorobę, która nieleczona powoduje totalne spustoszenie organizm.

Pani Monika opisuje początki swojej choroby, stan permanentnego smutku jaki atakował ją już wtedy, kiedy była 10letnim dzieckiem. Opisuje walkę swoich braci i mamy z jej stanami zagubienia, wspomina próby szukania pomocy medycznej. Prób zakończonych fiaskiem i skandalicznym wręcz zbagatelizowaniem przez przedstawicieli służby zdrowia tak wyraźnych symptomów choroby psychicznej. Autorka wspomina jak rutynowe czynności, powtarzalność, rytm dawały ukojenie, a jak wielkim wyzwaniem dla jej chwiejnego stanu emocjonalnego były... wakacje, czyli czas, w którym teoretycznie dzieci najwięcej się śmieją, bawią, cieszą. Czas beztroski. Dla niej wraz z zakończeniem roku szkolnego zaczynało się wielotygodniowe wycofanie z życia, stan smutku aż do 1 września. Opisuje okres dorastania, pobyt w szpitalu psychiatrycznym, reakcje organizmu na silne leki psychotropowe. I papierosy. Papierosy, które w zamierzeniu miały być ratunkiem, a stały się zagładą.

Autorka stawia na plastyczny język pełen epitetów i metafor. Bardzo wiele porównań... zbyt wiele porównań. Zamiarem autorki było zapewne jak najdokładniejsze przekazanie tego jak wyglądają kolejne etapy choroby, jak można się czuć, ale kilkanaście porównań na jednej stronie, kilka porównań w jednym akapicie i mnogość słowa "byłam jak", "wyglądało jak", "stawało się jak" była przytłaczająca. A od pewnego momentu wręcz irytująca. Obrazowość i dokładność w opisywaniu emocji i stanów psychicznych nie sprowadza się bowiem jedynie do metafor. Wykrzyknienia, krótkie urwane zdania, bezokoliczniki. Takie ekspresywne formy wypowiedzi potrafią niekiedy bardziej, dosadniej przemówić do wyobraźni czytelnika. 

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Niekiedy człowiek prosi, wręcz krzyczy o pomoc... bezgłośnie i błaga o uwagę, nie patrząc nam w oczy. Wrażliwy człowiek potrafi dostrzec, że pozornie szczęśliwy, uśmiechnięty znajomy potrzebuje pomocy. I oby jak najwięcej takich empatycznych, domyślnych osób było na świecie. Dopóki współczucie i chęć niesienia bezinteresownej pomocy nie zaniknie nie zaniknie człowieczeństwo. Sęk w tym, żeby nauczyć się przyjmować pomoc...

Traciłam świadomość, ludzkie uczucia i współczucie cechy, które posiada każdy człowiek.

Jak jednak się ratować, gdy nie wie się, dlaczego coś się wydarza i czym to jest spowodowane?

Czy historia Moniki ma szanse na szczęśliwy finał? Nie wiem, bo ta opowieść, mimo zakończenia przeze mnie lektury, tak naprawdę nadal się pisze. Pani Monika nadal walczy z chorobą. A ja życzę jej wygranej w tej batalii o samą siebie.

Komentarze

Popularne posty