Pojedynek na słowa. Connie Willis

TYTUŁ: Pojedynek na słowa
AUTOR: Connie Willis
TŁUMACZENIE: Izabela Matuszewska
WYDAWNICTWO: Albatros
GATUNEK: Science fiction
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Albatros

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Zaręczyny są passe. Szczera rozmowa przereklamowana. Po co się silić na podtrzymywanie więzi porozumienia w związku, po co się całować, robić niespodzianki i dbać element zaskoczenia? Phi! Toż to niepotrzebne! Nadchodzi innowacyjna metoda, która sprawi, że związek dwóch osób nabierze nowego, niesamowitego wymiaru!

Niedaleka przyszłość... W której prym wiedzie EED innowacyjna metoda, która sprawi, że znikną wszelkie nieporozumienia na płaszczyźnie "bycia ze sobą". To drobny zabieg mózgu, któremu poddają się zakochani. Umożliwia  wytworzenie specyficznej więzi, dzięki której ludzie będą mogli porozumiewać się bez słów i doskonale rozumieć swoje uczucia. Brzmi świetnie, bo niepozorny zabieg a tak radykalnie poprawia zdolność emocjonalnego kontaktu z partnerem. Faceci bezbłędnie wyczują, że kobieta potrzebuje przytulenia, a niewinne "nic mi nie jest" to nieprawda.

Briddey czuje się wyróżniona, kiedy jej chłopak Trent proponuje jej wspólne EEG. Koleżanki z pracy jej zazdroszczą (Trent to podobno niezłe ciacho). On sama nie może uwierzyć, że po stosunkowo krótkim okresie bycia ze sobą Trent zdecydował się na tak poważny krok. Mimo próśb tylko "odrobinę" nadopiekuńczej rodziny oraz ekscentrycznego znajomego C.B. Briddey poddaje się zabiegowi. Jednak to nie głos ukochanego słyszy po wybudzeniu z narkozy. Coś musiało pójść "bardzo nie tak", bo w głowie Briddey rozbrzmiewa, głośno i wyraźnie, głos... C.B. Jak się okaże, obecność i duchowe połączenie nie z tym facetem to dopiero początek jej problemów.

Connie Willis zabiera nas w niedaleką przyszłość, w którym poziom komunikacji międzyludzkiej osiągnął niepokojąco wysoki poziom. Social media stopiły się z życiem prywatnym. W takim świecie nie istnieje prywatność, tajemnice i życie osobiste. Dziesiątki odbieranych esemesów, setki prowadzonych rozmów telefonicznych, tysiące postów na Facebooku, tweetów, maili, wideokonferencje, i wiele wiele innych. Dążymy do nieograniczonego kontaktu. Obawiam się, że rzeczywistość wykreowana przez Autorkę w Pojedynku na słowa nie jest aż tak mocno odszczepiona od tej, w której żyjemy...

Korporacja, w której pracuje główna bohaterka wraz z narzeczonym i C.B. to firma elektroniczna:

Commspan obiecuje to samo: więcej komunikacji. Ale ludzie jej nie chcą. Maja jej aż nadto: laptopy, smartfony, tablety, media społecznościowe. Łączność wychodzi nam uszami.

Zabłądziliśmy... Ludzie pogubili się w dążeniu do idealnej synchronizacji i komunikatywności. A ile razy odrzucamy połączenie, kończymy niewygodna rozmowę "przepraszam, muszę kończyć, mam na linii drugą rozmowę". Wymyślamy nowsze modele telefonów, korzystamy z coraz większej ilości programów aplikacji, a jednocześnie czujemy się coraz bardziej samotni. Odcinamy się od rzeczywistości, topimy w życiu wirtualnym... odcinamy się od kontaktów fizycznych. Tysiące znajomych na Facebooku, zero przyjaciół w realu.

Prócz bardzo ważnego zagadnienia, jakim jest wpływ technologii na nasze życie, Autorka dotyka także problemu kontaktów międzyludzkich, które, w moim odczuciu, są wynikiem nadmiernej elektronizacji naszego życia właśnie. Nie rozmawiamy, tylko się informujemy, nie podajemy pomocnej dłoni, tylko rozwiązujemy komplikacje. To nie znajomość myśli innych ułatwiłaby życie w społeczeństwie, ale zrozumienie potrzeb drugiego człowieka.

Pojedynek na słowa to dość zabawna historia młodych ludzi, którzy nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielkie niebezpieczeństwo niosą ze sobą nowoczesne technologie.

[...] uwierz mi, nie chcesz tego wszystkiego wiedzieć. Zwłaszcza tego co myślą faceci. To prawdziwe szambo, jeszcze gorsze niż to, co wypisują w internecie [...]

I przestań do mnie myśleć. Mów na głos.

Przyznam, że po opisie spodziewałam się czegoś innego ;) bo, zaryzykuje stwierdzenie, lektura jest skierowana raczej do nastoletniego czytelnika. Zbyt wiele infantylnych sytuacji drobiazgowo opisywanych, a niekoniecznie wnoszących coś do akcji. W moim odczuciu zbyt dużo miejsca poświecono opisom nachalnej, narzucającej się i nadopiekuńczej rodziny głównej bohaterki. Zabrakło mi bardziej spektakularnych zwrotów akcji, zbyt wiele było przestojów, w których bohaterowie telepatycznie gawędzili i dywagowali na bardzo nieciekawe tematy;) Z charakterystyki miejsca pracy odniosłam wrażenie, ze głównym zajęciem w korporacji Commspan jest odwoływanie spotkań i przekładanie spotkań. Nie brakowała akcentów humorystycznych, ciekawych fragmentów, jednak niewątpliwie największą zaletą lektury jest przekaz. Świat zmierza w bardzo niepokojącym kierunku. I tylko od nas zależy, czy normalność i prywatność będzie w przyszłości towarem deficytowym.

Autorka daje wyraźne sygnały, że owszem to komunikacja musi zostać aktualizowana ale komunikacja międzyludzka, a nie miedzy naszymi gadżetami elektronicznymi.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Komentarze

  1. Okładka jest fenomenalna, jednak sama historia nie do końca mnie intryguje. Podejrzewam, że gdybym była sporo młodsza, to książka mogłaby wywrzeć na mnie dobre wrażenie, ale teraz to już nie to, czego szukam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obawiam się, że masz rację=) moim zdaniem i ja zachwyciłabym się tą pozycja jakieś 10 lat temu, =) ale mimo to książka pozostaje dobrą, dopracowaną historią=
      )

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty