Roland. Mroczna Wieża. Stephen King

TYTUŁ: Roland. Mroczna Wieża
AUTOR: Stephen King
TŁUMACZENIE: Andrzej Szulc
GATUNEK: Fantastyka
WYDAWNICTWO: Albatros
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Albatros

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 
Trzymam w dłoni pierwszy tom opus magnum Stephena Kinga i próbuję z plątaniny myśli oraz odczuć wyselekcjonować konkretna opinię. Skutecznie przeszkadza mi w tym myśl, że ta książka jest tłem. Jest wstępem. Zapewne do czegoś wzniosłego, pełnowartościowego, ale w tym momencie bez znajomości kolejnych tomów z cyklu: Mroczna wieża Rolanda postrzegam jako długi (bagatela 240 stronicowy;)) wstęp do najważniejszego. Dlatego tak trudno ocenić te pozycję obiektywnie. I subiektywnie.

Otwieramy Rolanda i nagle przenosimy się do zupełnie innego wymiaru, do spękanej, zasuszonej, nieprzyjaznej ziemi, do miejsca trawionego gorączką suszy, miejsca niewiadomej. O Rolandzie wiemy tylko tyle, że jest ostatnim przedstawicielem klanu rewolwerowców i że ściga człowieka w czerni. Bo tylko człowiek w czerni jest w stanie zdradzić Rolandowi tajemnicę dotarcia do Mrocznej Wieży centrum wszystkich światów. Mroczna Wieża to cel wędrówki, cel życia Rolanda.

O fabule można napisać niewiele, bo i niewiele się dzieje. Roland wytrwale podaża śladem człowieka w czerni. Na swej drodze spotyka nawiedzoną kapłankę, głoszącą słowo w niewielkim mieście Tull. Poznaje samotnego osadnika, jego gadającego kruka Zoltana oraz dzielnego chłopca o imieniu Jake. Walczy z Powolnymi Mutantami. I wspomina to, co było, czego dokonał, i czego musiał się dopuścić, aby być tym, kim teraz jest. Chociaż operowanie czasem, mówienie o przeszłości jest zwodnicze i niekoniecznie prawdziwe w tym postapokaliptycznym świecie z tajemnicą czasu, przestrzeni i istnienia.

Roland jest doskonałym dowodem na to, że King przywiązuje ogromną wagę do klimatu i aury tworzonych przez siebie historii. Roland jest bowiem podwaliną do dalszych wydarzeń, tłem, i bynajmniej nie jest to obelga. King prócz charakterystyki miejsca, w którym rozgrywać się będzie akcja główna, dokonuje w Rolandzie czegoś, co wychodzi mu najlepiej kreśli płaszczyznę psychologiczną, rys charakteru głównego bohatera oraz kształtowanie się specyfiki oraz motywów postępowania rewolwerowca.

Czy jakakolwiek inna zasadzka może się równać z zasadzka miłości?

Tylko równi sobie mówią prawdę, tak przynajmniej sądzę. Przyjaciele i kochankowie bez przerwy kłamią, złapani w sieć powinności.

Gdybym miała ocenić Rolanda jako pojedynczą powieść, bez wiedzy, że stanowi ona pierwszy tom cyklu, miałabym twardy orzech do zgryzienia i zapewne nie byłaby to hurraoptymistyczna opinia. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że wiem, kto Rolanda napisał... King wybitny, najbardziej szanowany, i ukochany przeze mnie pisarz. A skoro sam King uważa Mroczną Wieżę za najwybitniejsze dzieło w swoim dorobku nie pozostaje nic innego, jak chwycić za kolejny tom.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Komentarze

  1. Kinga znam tylko z jednej powieści- Wielki marsz- która bardzo mocno wryła się w moją pamięć. Nie jestem pewna, czemu nie nadrobiłam jeszcze innych tytułów. Ładna kolekcja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, że King to mój mistrz :) wiem, że ma kilka potknięć literackich, ale kocham go za całokształt i podziwiam za drogę, którą musiał przebyć, aby być tym, kim jest :) bardzo polecam Ci Misery, Zielona mile, Dolores Claiborne, Christine. Z tych straszniejszych: Cmentarz zwieżąt, Lsnienie i Grę Geralda :) warto :)

      Usuń
    2. Dziękuję :) kolekcja sukcesywnie rośnie :)

      Usuń
  2. Jestem w trakcie lektury cyklu "Mroczna Wieża" i jestem absolutnie zachwycona. Już "Roland" zrobił na mnie piorunujące wrażenie, które trwa nieustannie. Nie lubie Kinga i nie czytam jego książek, ale zrobiłam wyjątek i nie żałuję :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty