A jednak życie. Napoleon Mitraszewski

TYTUŁ: A jednak życie
AUTOR: Napoleon Mitraszewski
WYDAWNICTWO: Zakład Narodowy im. Ossolińskich
GATUNEK: Biografia

Zdjęcie autorskie Ewa z Bookmoment

Z wielką przyjemnością, a wręcz radochą rozpierającą mą wątłą pierś przedstawiam pierwszą odsłonę projektu #6na1 w którym mam zaszczyt uczestniczyć =) 

6NA1, CZYLI SZEŚĆ RECENZJI, JEDNA KSIĄŻKA. Pomysł zacny, nietuzinkowy i bardzo ciekawy.

Na samym wstępie chciałabym serdecznie podziękować pomysłodawcy i Szefuniowi projektu Kosma Mitraszewski (panczyta.pl) za zaproszenie DZIĘKUJĘ!=) oraz całej załodze 6na1:

Ewa (Bookmoment)
Ewelina (Tak Sobie Czytam)
Ania (Ruda)
Jacek (Dizajnuch)

 za ciepłe przyjęcie =)


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

A choć wszyscy mają prawo do szczęścia, jednak w mniemaniu większości ludzi wszelkie kalectwo zmusza do rezygnacji z życia osobistego, z miłości, z ambicji życiowych czy rozrywek, z tego, co zwykliśmy nazywać pełnią życia.

Niemożliwe. Nierealne. Nie da się.

Kazimierz Czupurski, to bardzo ambitny, inteligentny i dumny człowiek. Wytrwale dąży do wytyczonych celów. "I co z tego?" zapytacie. Ano "to z tego", że w wyniku nieszczęśliwego wypadku ośmioletni Kazio traci wzrok. Małe dziecko, które do niedawna czerpało z życia pełnymi garściami, beztrosko witało każdy dzień, a szczytem marzeń było po raz kolejny spróbować przepysznej miętówki owiniętej w bibułkę, będzie musiało zmierzyć się z wciąż piętrzącymi się przeciwnościami. Wytrwałe dążenie do wytyczonych celów nabiera zgoła odmiennego kształtu, jest najeżone trudnościami, których nie doświadczy na swej drodze osoba widząca.

Główny bohater mimo niepełnosprawności, ubóstwa i wielokrotnie braku zrozumienia postanawia spełnić swoje marzenia i żyć... po prostu żyć. Kochał czytać i uczyć się, nawet utrata wzroku nie była w stanie wymazać marzeń o edukacji i wykształceniu.
Dzięki własnemu uporowi, wytrwałości i zrozumieniu ze strony rodziny, w szczególności matki, Kazimierz rozpoczyna naukę w szkole dla niewidomych w Wilnie. Tam też poznaje innych ludzi, którzy tak jak on, codzienne muszą mierzyć się z własnymi słabościami i każdego dnia nie ustają w dążeniu do wytyczonego celu. Nawiązują się przyjaźnie, antypatie. Kazimierz dzięki przyswojeniu alfabetu brajla może w końcu czytać ukochane książki. Edukacji nie kończy na szkole podstawowej, pragnie zrobić maturę i podjąć pracę zarobkową. Pragnie żyć pełnia życia, bez względu na ograniczenia.

[...] wydawało mi się, że dobrocią i szlachetnością można zmienić świat. Rozczarowanie przyszło później.

Autor w sposób bardzo (bardzo!) drobiazgowy opisuje życie Kazimierza. Plastyczne opisy, szczegółowe zagłębianie się w relacje międzyludzkie i dokładne opisywanie każdego etapu życia głównego bohatera pozwala uzmysłowić czytelnikowi, jak wielką rolę odgrywają w życiu drobiazgi, małe gesty, zwykłe, codzienne czynności. Śledzimy przemianę Kazimierza, z pełnego życia chłopca, w ambitnego i dumnego młodzieńca, a ostatecznie zdeterminowanego i upartego młodego człowieka. Uświadamiamy sobie jak funkcjonuje i jak odbiera rzeczywistość osoba niewidoma. Że ludzki umysł łatwiej zapamiętuje fakty, rzeczy, sytuacje, jeśli "dotykają one" naszych uczuć wywołują emocje (dlatego Tanie kolorowe lizaki potrafiły przetrwać we wspomnieniu tyle lat...).
Dowiadujemy się, że brak możliwości ujrzenia barwy nie oznacza, że barwy nie można... poczuć (barwy mogę doszukać się nawet w dotyku rożnych materiałów) lub usłyszeć (istnieją przecież tony jasne i ciemne. Barwy są zaś tym jaśniejsze, im tony są wyższe i czystsze oraz pewne dźwięki, nawet w mowie wywołują konkretne wyobrażenie barw. Np. brzmienie imienia Jan wywołuje wyobrażenie barwy sinowobiałej, niczym wypolerowana stal, Irena barwy błękitnej z domieszką żółci [...]).

Że dłoń może powiedzieć tak wiele o człowieku.
Nie sposób nie podziwiać dzielnego Kazimierza, który uczył się w trudnych czasach, w biedzie, w obliczu wielu przeciwności, ze wszystkimi blaskami i cieniami samodzielnego życia. Samowystarczalność i niezależność ciągnęły za sobą ryzyko niepowodzenia. Ale to właśnie ten upór sprawił, że niemożliwe stało się możliwe, nierealne realne i że wszytko "się da".

Uwielbiam od czasu do czasu rzucić ten cały blichtr literackich nowości i zanurzyć się w świecie dawno minionym, w fabule "leciwej i mocno przeterminowanej" książki. W uroczym "starszaku", w którym prym wiedzie ambicja, szlachetność, a priorytetem jest konsekwentne dążenie do celu, bynajmniej nie postawiając za sobą trupów i palonych mostów. Bo swoje marzenia i plany można realizować nie tylko poprzez kombinatorstwo, kopanie dołków i cwaniactwo. Świat, w którym wykształcenie, ogłada osobista i znajomość podstawowych zasad dobrego wychowania były respektowane i powszechnie szanowane. Świat, w którym oświata i edukacja stanowiły podstawowe filary społeczeństwa. Prosty rachunek: człowiek wykształcony, to człowiek szanowany.
Gdzie, w dzisiejszych czasach, znajdzie się takie poszanowanie do wykształcenia, umiłowanie nauki?

A jednak życie odbieram nie tylko jak próbę przybliżenia czytelnikowi życia osoby niewidomej ale także jako hołd dla edukacji. Chociaż mocno zdezaktualizowana, to nadal bardzo wartościowa książka, napisana starannym językiem z dbałością o najmniejszy szczegół. Tylko dla osób, które lubią wycieczki do przeszłości.

A co na temat A jednak życie myślą recenzenci projektu #6na1? Zerknijcie :) zachęcam:

Pan Czyta 
Bookmoment
Tak Sobie Czytam
Dizajnuch 

Komentarze

Popularne posty