Szkieletowa załoga. Stephen King

TYTUŁ: Szkieletowa załoga
AUTOR: Stephen King
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
GATUNEK: Horror (eee, jaki tam horror;))

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 
Tak właśnie rodzą się prawie wszystkie moje pomysły: Czy to nie byłoby zabawne gdyby... Chociaż większość z nich jest przerażająca, to kiedy je opowiadam, niemal wszystkie wywołują wesołość, i to niezależnie od moich intencji.

... noooo, nie powiedziałabym =D bo ani "Małpa" wesoła nie jest, ani "Bunt Kaina", ani "Jaunting", "Tratwa" i "Szkoła przetrwania" też zabawna nie jest. Bo Szkieletowa załoga to zbiór opowiadań. Rewelacyjny zbiór opowiadań, nie powiem, że najlepszy, bo twierdzę, że "o tak, ten jest najlepszy" po każdym kolejnym czytanym zbiorze opowiadań Kinga =) Ale prawdą jest, że wśród 22 opowiadań znajdą się prawdziwe perełki o których wręcz trzeba napisać. Co też nie omieszkam uczynić.

"Mgła" tę mini-powieść zostawiam na deser i odrębną recenzję =)

"Małpa" to taka dziecięca zabawka. Maskotka, czy figurka ze szczerzącymi się, wielgachnymi zębiskami, pokryta spłowiałym zamszem i trzymająca w łapkach dwa talerze do gry. Wujek Google Wam migusiem znajdzie zdjęcie takiej małpy-zabawki.
W opowiadaniu ta niewinna, mocno zniszczona Małpa zwiastuje śmierć. Samoczynnie wybijany przez talerze rytm "dżang-dżang-dżang-dżang" jest sygnałem, że niebawem ktoś straci życie. W wyniku nieszczęśliwego wypadku, nagłej zapaści, ataku serca albo z przyczyn nieokreślonych. Małpa jest niezniszczalna wyrzucona zawsze wraca, wywieziona na wypisko zawsze wraca, uszkodzona się regeneruje. Jest tylko jeden sposób, aby pozbyć się jej na zawsze, ale Małpa wredne stworzenie zrobi wszytko, aby nie dać się unicestwić. Opowiadanie, które zasiewa ziarno niepokoju. Niby nie ma żadnych trupów, mordów, zombiaków, morderców, psychopatów itp itd, ale czytając widzimy ten wyszczerzony pysk i słyszymy ciche "Dżang-dżang-dżang-dżang"... Niepokojące, genialnie skonstruowane opowiadanie nadać zwyczajnej dziecięcej zabawce znamiona paraliżującego strachu tak potrafi tylko Pan King.

"Bunt Kaina" czyżby była to pierwsza literacka próba przed napisaniem "Gniewu"? Mocne opowiadanie, które uświadamia, że nigdy nie wiemy co "siedzi w drugim człowieku" i kiedy to "coś" może wybuchnąć. Spokojny, zdolny, ambitny student zamyka się w swoim pokoju i spuszcza z "psychicznej smyczy" właśnie to "coś"...

W "Skrócie Pani Todd" mam kwintesencję tego, czego w stylu Kinga nie cierpię zamiłowanie do precyzyjnego opisywania nazw ulic, numeru dróg i dokładnego nimi poruszania się. Samo opowiadanie jest bardzo oryginalne Pani Todd uwielbiać łamać schematy i podejmować ryzyko, szczególnie na drodze. Wymyśla coraz dziwniejsze skróty. Skróty, które przenoszą ją w inny wymiar, straszny wymiar. Spektakularnie krótki czas, jaki potrzebuje na pokonanie trasy od domu do swojej letniej rezydencji budzi podziw i niedowierzanie (coś na kształt półgodzinnej przejażdżki z Warszawy do Krakowa). Ale pewnego razu można się zgubić  w takiej ścieżce na skróty. Zgubić i nigdy nie wrócić. Prócz niezwykle irytujących opisów czasu potrzebnego na dotarcie i kolejnych dróg jakie pokonywała główna bohaterka opowiadanie dobre, intrygujące i mocne.

"Jaunting" czyli prawdziwe ciasteczko z kremem. I oblizywaniem paluszków po konsumpcji owego ciasteczka. Daleka przyszłość. Ludzie zaludnili już nie tylko Ziemię ale i inne planety. Aby skrócić czas podroży z tej na drugą planetę stosują coś na kształt teleportacji, czyli tzw. jaunting. Absolutnie bezpieczny sposób podróżowania, absolutnie =) To opowiadanie obnaża prawdziwy talent Kinga, jego bogatą wyobraźnię, a rewelacyjnie wykreowany klimat i kreacja postaci sprawiają, że po to ciasteczko jeszcze nie raz i nie dwa się sięgnie. Perełka =)

"Weselna chałtura" to jedyne opowiadanie podczas czytania którego się śmiałam. Ale był to śmiech bezczelny, chamski. To opowiadanie jest mocno nie-Kingowe. Nie ma grozy, nie ma strachu. Jest tylko specyficzny humor i mocno sensacyjna podszewka. Mafijne rozgrywki i wesele siostry szefa mafii. Siostry wybitnie szpetnej. Bardzo grubej, bardzo piegowatej i bardzo brzydkiej. Potrafię w każdym człowieku znaleźć piękno, ale charakterystyka postaci siostry nie pozostawała złudzeń. Bardzo wzruszające opowiadanie.

"Tratwa" to, że King potrafi sprawić, że boimy się dziecięcej zabawki, klowna, sztucznej szczeki, mgły to wiadomo. Ale żeby bać się wody, a dokładnie tłustej plamy pływającej na jej powierzchni? Brzmi kosmicznie i absurdalnie? Przeczytaj co przeżyła czwórka gówniarzy, którzy dla "jajec". Lekko podchmieleni, w październikową noc z lekkim przymrozkiem, postanowili popłynąć na tratwę na środku jeziora. King nawet ze zwykłej plamy potrafi stworzyć pełne grozy monstrum. Strach ma wielkie oczy? Strach to pojecie względne. Szczeniacka brawura i typowe dla nastolatków "janiedamrady?". Realistyczne opisy, świetna kreacja bohaterów. I to wkurzające, niejednoznaczne zakończenie. Kolejna Perełka.

"Edytor tekstu" pozbawione grozy, ale nie finezji opowiadanie, które niebezpiecznie rozbudza w nas pragnienie posiadania takiego edytora... bo co by było gdybyśmy mieli sprzęt z magicznym przyciskiem "delete"? Magicznym dlatego, że każde napisane przez nas zdanie, pod wpływem naciśnięcia "Del" znikałoby nie tylko z ekranu monitora ale i z rzeczywistości? 
"oponka na brzuchu" delete 
"piegi na nosie" delete 
"cellulit" mocno wciskany delete 
"wkurzający szef " delete...

"Nona" opowiadanie zachowane w podobnej konwencji jak "Bunt Kaina". Zwyczajny, prosty chłopak, w którym, po wielu porażkach w końcu coś pęka. Dobre, ale bez fajerwerków

"Świat plaży" to studium obłędu, załamania się i odrzucenia chęci przetrwania... 

...z kolei "Szkoła przetrwania" ulala! Gość ratuje się z katastrofy statku. Ląduje na bezludnej wyspie. "Bezmięsnej" i "bezowocowej" wyspie, bo nie ma na niej nic co można byłoby zjeść. Wyspie, gdzie najbardziej czuć głód... Głód... GŁÓD...GŁÓD!!! Do czego jest w stanie posunąć się głodny, beznadziejnie głodny człowiek? "Sekretna kolacja" to przy tym opowiadaniu bajka dla dzieci =) PERŁA!

"Babcia" to jest naprawdę straszne opowiadanie. Koszmar z dzieciństwa, który się urzeczywistnia. George, kilkunastoletni chłopak, musi przez kilka godzin zostać ze schorowana babcią. Jego brat złamał nogę, dlatego mama musi jak najszybciej jechać do szkoły. "Poradzisz sobie, prawda? Nie bój się babci, ona śpi". George wie, że sytuacja jest wyjątkowa, dlatego porzuca swój pierwotny, odwieczny strach i utwierdza mamę w przekonaniu, że sobie poradzi. Ale prawda jest taka, że George panicznie boi się tej schorowanej, starej, grubej, "rozlanej" na łóżku kobiety. Boi się jej głosu. Boi się nawet przebywania z nią w tym samym pomieszczeniu. Z babci emanuje coś dziwnego, aura zła, wyczuwalna nie tylko przez niego. Zło, który karmi się dziecięcym strachem, im większy strach tym większe zło... Ale pal licho strach... bo babcia umiera... Opowiadanie, które może wedrzeć się w nasze sny przemieniając je w najgorsze koszmary, z tłustą, zimną jak lód ręką, zakończoną żółtymi, ostrymi paznokciami. Z ręką, która łapie nas za szyję. Brrrr. Rewelacja!

"Cieśnina" malownicze opowiadanie, o ponad dziewięćdziesięcioletniej kobiecie, która nigdy nie opuściła wyspy na której się urodziła. Czy to miłość do korzeni czy strach przed nieznanym? Bardzo dobrze ukazana mała społeczność i prawo w tak lekko wyalienowanej przez uwarunkowania geograficzne grupie ludzi.

"Człowiek, który nie podawał ręki", "Wizerunek kosiarza", "Ciężarówka wuja Otto", "Poranne dostawy" i "Wielkie bębny" i "Ballada o celnym strzale" dobre opowiadania, które nie wzbudziły jednak we mnie zbyt wielu emocji.

Szkieletowa załoga to bardzo różnorodny zbiór. Niezmiennie – w każdym z opowiadań dostaniemy dogłębne studium ludzkiej psychiki, ludzki strach przybierający najróżniejsze postacie, grozę, którą potrafi wywołać najbardziej niewinny przedmiot.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Komentarze

Popularne posty