Wszystkie pory uczuć. Jesień. Magdalena Majcher

TYTUŁ: Wszystkie pory uczuć. Jesień
AUTOR: Magdalena Majcher
WYDAWNICTWO: Pascal
GATUNEK: Powieść obyczajowa
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Autorki i Wydawnictwa Pascal

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Jesień to pora roku pełna kontrastów. Z jednej strony eksplozja barw, śmiech dzieci zbierających kasztany i żołędzie, skąpany w słońcu park i spadające z drzew kolorowe liście, las z bogactwem owoców jesieni i radocha na widok zagrzebanego w leśnych czeluściach podgrzybka czy maślaka. Ale z drugiej strony: coraz krótsze dni, melancholia wdzierająca się w naszą codzienność a także jeszcze dalekie, jeszcze niewyraźne, ale już widoczne obniżenie nastroju, apatia, marazm. Jesień to zdecydowanie pora kontrastów... całkiem tak jak Wszystkie pory uczuć. Jesień. Powieść ciepła, przyjemna i idealnie komponująca się z zestawem koc+gorąca herbata z miodem i z cytryną+kominek, ale nie wchłaniająca i nie oczarowująca głębią, delikatnością oraz subtelnością (tak jak Matka mojej córki).

Życie Hani to ciągła troska o męża Andrzeja i córkę Darię. Jako wzorowa pani domu koncentruje się wyłącznie na sprawach"około-domowych". Zapominając o sobie. Pranie, gotowanie, sprzątanie, zakupy pochłaniają 90% jej zainteresowania, uwagi i energii. Ukochany mąż, dorastająca córka, która nie sprawia problemów wychowawczych, prawdziwa przyjaciółka Asia, na którą zawsze może liczyć. Życie jak w bajce. Czego chcieć więcej? Zważywszy na fakt, że Hania, jako podopieczna domu dziecka, nigdy nie poczuła czym jest miłość rodzicielska, ognisko domowe i rodzinna atmosfera.
W tej sielance jest jeden mały defekt, który wdziera się w poukładane życie domowników i kładzie cień na szczęście i beztroskę rodziny Katarzyna idealna, piękna, doskonała, pierwsza żona Andrzeja, która zginęła w wypadku samochodowym... 20 lat wcześniej.
Życie Hani to nieustanna, nigdy niekończąca się jesień niby kolorowa, niby bajeczna, ale podszyta monotonią i subtelnym, acz wyczuwalnym zapachem wilgoci i rozkładu. Czy Hania dostrzeże rysy w z pozoru idealnym życiu? Czy w końcu zrozumie, że warto pokochać i docenić także siebie?

Magdalena Majcher dotyka bardzo ważnego i bagatelizowanego tematu, który dotyczy sporej części kobiet na świecie brak samoakceptacji oraz brak zrozumienia, docenienia własnych atutów i umiejętności. Kobieta nie musi być albo zahukaną, zakompleksioną szarą myszką albo wyzwoloną, zimną, pozbawiona empatii, samowystarczalną harpią. Miedzy tymi dwiema postawami mamy całą paletę barw kobiecości. I tylko od nas zależy na jakie kolory pomalujemy nasze życie. Autorka w sposób genialny wykreowała główną bohaterkę bezbarwną, wycofaną, z ciągłym poczuciem "bycia tą drugą, tą gorszą", która krok po kroku chwyta w dłoń pędzel i coraz odważniej tworzy śmiałą i pełną ekspresji kompozycję, zamalowując szarość i nijakość (i znienawidzone odcienie niebieskiego;)).

Problemy nie rozwiązują się same, tak jak i marzenia nie spełniają się samoczynnie. Problemy należy rozwiązywać, a marzenia spełniać.

Mimo śmiałego i oryginalnego tematu przewodniego oraz bardzo wiarygodnej postaci Hani nie sposób nie dostrzec kilku nielicznych minusów powieści. To, co zachwyciło mnie w Matce mojej córki dokładność, skrupulatność i dopracowane, "skrojone na miarę" zdania, tutaj sprawiały wrażenie nienaturalnych, zbyt sztucznych. Wszystkie postaci mówiły w ten sam sposób, pełnymi zdaniami, bez emocji, bez wykrzyknień, bez urywanych myśli. Wszystko było idealne, aż za idealne. Nawet Renata, która w zamierzeniu miała być dziarską, lekko ekscentryczną babeczką, nie była w stanie wyłamać się z tego schematu bohatera opisywanego "pod linijkę". Nie mówiąc o zbuntowanej nastolatce czy żywiołowej Aśce.
Powieść Wszystkie pory uczuć. Jesień to fikcja literacka, ale nie jestem w stanie uwierzyć, że jakakolwiek kobieta potrafiłaby żyć w cieniu innej przez 20 lat. Bez jakiejkolwiek próby rozmowy na ten temat z mężem, słowa wyrzutu, wyjaśnień.

Nie zmienia to jednak faktu, że Wszystkie pory uczuć. Jesień to lektura idealna na jesienną słotę, sposób na oderwanie się od codzienności i próbę odpowiedzi na pytanie: "czy kocham siebie?" i "co dziś zrobiłam dla siebie?". To ciepła, klimatyczna i, wbrew pozorom, bardzo optymistyczna powieść, która zmusi czytelniczkę do odnalezienia w plątaninie i galimatiasie codzienności chwilę dla siebie, czas na własne pasje i relaks. Bo szczęśliwa kobieta, to szczęśliwa żona i szczęśliwa matka.

Mimo kilku minusów polecam =)

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Komentarze

Popularne posty