Krew. Bartosz Szczygielski

TYTUŁ: Krew
AUTOR: Bartosz Szczygielski
WYDAWNICTWO: W.A.B
GATUNEK:Kryminał
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Autora =)

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik
Myślałam, że nic nie przebije mojego znaleziska na jednej z łowickich ulic. A było to 30 zł =) dyszka i dyszki dwie zwinięte w rulonik. Gabriel Byś mnie zdeklasował, bo podczas spaceru po tworkowych włościach znalazł... serce. Ludzkie. Usunięte z niemal chirurgiczną precyzją...

Po tragicznych wydarzeniach, jakie rozegrały się na ostatnich stronach Aorty Gabriel Byś został przymusowym pensjonariuszem szpitala psychiatrycznego w Tworkach. Próbuje oswoić się ze śmiercią ukochanej żony i poskładać zdewastowaną psychikę. Z pewnością nie pomaga mu w tym jego "zezowata szczęście", bo najpierw podczas spaceru znajduje ludzkie serce solidnie nasączone krwią, a niedługo później podejmuje się nieudanej próby reanimacji mocno okaleczonej kobiety. Jego uśpiona potrzeba działania i przytępiony popęd do wyjaśniania zagadek dźwigają się z gleby i zaczynają przejmować kontrolę nad, zwałoby się, pokonanym przez prozę życia Gabrielem Bysiem. Rozpoczyna nieoficjalne śledztwo posiłkując się szczątkowymi i bardzo skąpymi informacjami od koleżanki Moniki. A w tle czynności śledczych rozgrywa się religijna szopka zainicjowana dziwnym znaleziskiem (serce w kamiennej misie to z pewnością znak od Boga). Byś musi pokonać nie tylko barierę dostępu do wyników śledztwa i zmierzyć się ze swoimi demonami, ale przede wszystkim upewnić się, że to, co się wokoło niego dzieje nie jest mirażem i wymysłem jego sfatygowanej wyobraźni...

Ostatnie strony Aorty nie były także łaskawe dla Kaśki, prostytutki na usługach Andrzeja Dziergi. Kaśka, podobnie jak i Gabriel, znalazła się w przymusowym areszcie: pilnowana przez jednego z karków pruszkowskiego bossa, z ustalonym grafikiem klientów, z ustalonym menu, bez telefonu internetu, jakiegokolwiek kontaktu ze światem zewnętrznym. Prawdziwe wiezienie. A wszytko to za niesubordynację i "gigantyczny dług", który sukcesywnie musi spłacać spełniając najróżniejsze, najbardziej wymyślne fantazje erotyczne swoich klientów. To nie życie, to wegetacja, dlatego wie, że ma tylko jedną szansę, aby uciec z tego piekła. Jeśli się nie uda Dzierga po raz kolejny chwyci za młotek, aby wymierzyć jej karę...

Szpital psychiatryczny, wiara, prostytucja, mafia i śledztwo. We Krwi znajdziemy mieszankę wybuchową najbardziej chwytliwych wątków. Wszystkie "wątkowe nitki" łączą się rzecz jasna w jeden "kłębek fabularny". Wszystko jest dobrze wyjaśnione i zwieńczone naprawdę zaskakującym finałem.

Bartosz Szczygielski to mistrz czarnego humoru, barwnych epitetów oraz świetnych portretów psychologicznych swoich bohaterów. Jest bezkonkurencyjny w sugestywnych, mocno wiarygodnych opisach tortur i charakterystyce "brudnych scen" epatujących brutalnością, wulgarnością i sensualnymi dewiacjami. We Krwi zabrakło mi jednak tego, czym nasączona była Aorta wartką akcją. We Krwi nie było nic, co przyprawiłoby mnie o drżenie i przyspieszone bicie, nomen omen, serca;) Tak to bywa, kiedy autor pisząc debiut zawiesi sobie poprzeczkę na niebotycznej wysokości. Krew jest dobrym kryminałem, ale po takim tąpnięciu jakie poczyniła w mym czytelniczym świecie Aorta, spodziewałam się nokautu ze strony Krwi. Na deskach nie leżę, tylko czekam na kolejną rundę. Mocno wierze w to, że po genialnej Aorcie, dobrej, chociaż troszkę rozczarowującej Krwi dostanę prawy sierpowy i będę zbierała szczękę z podłogi.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Komentarze

Popularne posty