Pudełko z guziakami Gwendy. Stephen King, Richard Chizmar

TYTUŁ: Pudełko z guzikami Gwendy
AUTOR: Stephen King, Richard Chizmar
ILUSTRACJE: Ben Baldwin, Keith Minnion
TŁUMACZENIE: Danuta Górska
WYDAWNICTWO: Albatros
GATUNEK: Horror? 
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Albatros

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Co robisz, kiedy ktoś mówi "nie patrz w tamtą stronę?". Co robisz, kiedy ktoś mówi "tylko nie wygadaj, bo to tajemnica!". Co robisz, kiedy ktoś prosi "nie naciskaj"...?

Zakazane kusi najmocniej. Niedostępne nęci najsilniej. To, co zabronione zawsze będzie ściągało nasze myśli i pragnienia aby złamać zakaz... 

Gwendy (urocza i oryginalna synteza dwóch imion: Gwendolyn i Wendy) ma dwanaście lat i tonę kompleksów. Jest nieśmiała i przewrażliwiona na punkcie nadprogramowych kilogramów. To właśnie podczas joggingu poznaje pana Farrisa, tajemniczego jegomościa w czarnym, eleganckim kapeluszu. Mimo początkowej rezerwy i nieufności Gwendy daje się wciągnąć w miłą, acz dziwaczną pogawędkę. Pan Farris sprawia bowiem wrażenie, jakby znał ją od dawna. Ba! jakby siedział w jej głowie, widział jej myśli, pragnienia i marzenia. Mężczyzna wręcza dziewczynce prezent mahoniowe pudełko ozdobione ośmioma różnokolorowymi guzikami oraz dwiema malutkimi dźwigniami. Gwendy jeszcze nie wierzy, że pudełko ma magiczną moc. O niewierna Gwendy!, uwierzysz jak zobaczysz... A zobaczysz wiele, oj wiele... Bo pociągniecie za jedną z dźwigni otwiera malutką szufladę, w której odnajduje przepyszną, malusią czekoladkę. Zjedzenie tejże czekoladki gwarantuje powodzenie w każdej dziedzinie życia. Uaktywnienie drugiej dźwigni sprawia, że w szufladce pojawia się bardzo wartościowa moneta. Mało tego! Te zapasy są niewyczerpywalne, bo w czeluściach magicznego pudełka tkwią niekończące się ilości i smakołyków, i pieniędzy. Tylko gdzie jest haczyk? Do czego służą przyciski? I dlaczego ten prezent od eleganckiego pana Farrisa stał się dla Gwendy zarówno najpiękniejszym darem jak i największym przekleństwem?

Bo ludzie są ciekawi: kiedy widzą dźwignię, chcą za nią pociągnąć. A kiedy widzą guzik, chcą go nacisnąć.

Życie Gwendy zmienia się w pasmo sukcesów. Codzienna konsumpcja czekoladowych miniaturek sprawia, że na przestrzeni lat z zakompleksionej, mocno wycofanej dziewczynki zamienia się w piękną, inteligentną i rozchwytywaną przez rówieśników nastolatkę. Znikają problemy zdrowotne, wzrasta "popularność" w szkole, nawet relacje między jej rodzicami ulegają znaczącej poprawie. Spokój ducha to cena, jaką płaci Gwendy za użytkowanie pudełka z guzikami. Pudełko ma bowiem magiczną moc... ale kusi, nęci i sprawia, że gdzieś w podświadomości Gwendy czuje lęk. Obawę nie tylko przed tym, że ktoś pudełko ukradnie, ale głównie przed tym, że nie powstrzyma się przed naciśnięciem przycisku. I w końcu ulega...


Miałem historyjkę, której nie mogłem skończyć twierdzi King. I podkreśla, że wielki wkład w zakończenie i całokształt tej opowieści miał Richard Chizmar. Nie będę bawiła się w zgadujzgadulę co jest pomysłem Kinga a co Chizmara... ale nie mogę powstrzymać się od myśli, że King "zapodał" temat, nakreślił szkic, a wypełnieniem zajął się Chizmar. Pomysł na opowieść jest rewelacyjny, Pudełko, które sieje globalny postrach, potrafi doprowadzić do zagłady i aktywować siłę niszczącą oraz mała, niewinna dziewczynka, która ma za zadanie okiełznać potęgę niebezpiecznej, tykającej bomby pod postacią mahoniu udekorowanego guzikami. Potęga kontra niewinność, siła i delikatność, władza i skromność. Zło i dobro. 
Dostajemy także bardzo dobry szkic ukazujący przemianę zahukanej dziewczynki w pewną siebie młodą damę. Chciałabym napisać, że kreacja psychologiczna bohaterów jest perfekcyjna, ale nie mogę. Gwendy jest nijaka niby pudełko zmienia ją w piękną dziewczynę, ale nie wiemy do końca, czy nadal jest pokorna i skromna. Zapomina o starej przyjaciółce, a jednocześnie nie obnosi się ze swoimi sukcesami. Dostajemy tylko sygnały, ale mało klarowny obraz. Podobnie jak rodzice głównej bohaterki. Pokusiłabym się (i King zapewne tak by zrobił) o dokładniejsze studium problemu alkoholizmu i jego nagłego zdezaktualizowania się. Szkic jest dobry, ale wypełnienie już niekoniecznie.

Typowe dla Kinga jest nieśpieszne rozwijanie akcji, ale nie jałowe dialogi, które niestety w Pudełkach się pojawiają. Zabrakło mi także mocniejszych, bardziej wyrazistych powiewów grozy. Rozmowa z panem Farrisem przypomina rozmowę Georga z klownem Pennywise'em z powieści To 

Nie powinnam rozmawiać z nieznajomymi.
W takim razie mówi mężczyzna w czarnej marynarce pozwól, że się przedstawię. Nazywam się Richard Farris. A ty jesteś...? [...] No widzisz. Już się znamy

ale nie niepokoi, nie straszy. Podświadomie odbieramy sygnały, że dziewczynce nic nie grozi. A do Georga krzyczeliśmy "Uciekaj! On kłamie!". Scena końcowa także nie napawa nas lękiem... a powinna, bo tak naprawdę nie wiemy co stanie się z nie do końca pokorną Gwendy. 
Nie wykorzystano także potencjału sceny z Frankiem, bo tutaj King mógł popłynąć ze swoją mroczną wizją suto zakropioną obrzydliwością. Szkoda.

Nie do końca (rety! ależ ja marudzę =D) trafiają w mój gust także ilustracje. O ile oprawa, czyli sztywna, niebieska okładka z pięknymi złotymi literami to prawdziwe mistrzostwo świata, to graficzne wnętrze, którego autorami są Ben Baldwin i Keith Minnion nie wyzwala okrzyków zachwytu i spazmów euforii. 

Żeby było śmiesznie to w celu podsumowania moich odczuć po przeczytaniu Pudełka z guzikami Gwendy napisze: to świetna książka, którą polecam każdemu =) Naprawdę =) 
Mimo kilku, a nawet wielu minusów, powieść nadal pozostaje bardzo dobra, z głębią i wyrazistym przekazem. Z przepięknymi walorami estetycznymi (pobudzającymi naszą empatię i wrażliwość) i bodźcami stymulującymi naszą wyobraźnię. Z wyraźnym nakreśleniem problemów, za jakimi muszą borykać się zakompleksione dzieci i ze studium psychologicznym (może i niezbyt dogłębnym, ale zarysowanym) osoby, która musi sama dźwigać brzemię tajemnicy.

Bo co by było, gdybyśmy to my stali się posiadaczami takiego pudełka. Czy bylibyśmy w stanie oprzeć się pokusie bogactwa, sławy, niesamowitych zdolności? Czy Gwendy była tak naprawdę postacią pozytywną, czy negatywną? I pytanie najważniejsze: synonimem czego są guziki, które już dziesiątki, setki, tysiące razy zostały z wielka mocą i z premedytacją wciśnięte aktywowane. Ile razy jeszcze w użyciu będzie przycisk czerwony. I czy ktoś ośmieli się dotknąć guzika czarnego? Oby nie...

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Komentarze

Popularne posty