Władczyni mroku. k.C Hiddenstorm

TYTUŁ: Władczyni mroku
AUTOR: K.C. Hiddenstorm
WYDAWNICTWO: e-bookowo.pl
GATUNEK: Fantasy
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Autorki

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


Mogę wziąć tasak, odrąbać połowę stron tej książki i rozwodzić się w zachwytach nad nią? Nie mogę? No trudno, to będę się czepiać;)

Megan to zwyczajna, normalna, może z lekka wyalienowana i zamknięta w sobie dziewczyna. Nuuuuda. Nudna praca, nudny chłopak, nudna codzienność sporadycznie poprzetykana epizodami kokainowo alkoholowymi. No dobra, tymi alkoholowymi troszkę częściej, ale w zaciszu domowej samotni. I razu pewnego Megan zostaje wylana z roboty, wkurza się niemiłosiernie i oblewa nabiał (z organem towarzyszącym) byłego już szefa gorącą kawą. Kto by pomyślał, że takie spektakularne zakończenie kariery dziennikarki w zapyziałym podrzędnym magazynie zaowocuje taaaaką przemianą życia Megan.

Równolegle, gdzieś w innej czasoprzestrzeni, Władca Ciemności Lucyfer staje się ofiarą haniebnego spisku, w wyniku którego zostaje uprowadzona Lilith Władczyni Mroku, umiłowana wybranka Lucyfera. Niecny plan zainicjowany przez przewrotnego i zaślepionego żądzą władzy Gabriela.

Gdyby ta książka była o połowę (sic!) krótsza dostalibyście popis mojego słowotoku wywołanego falą rozanielenia (epitet trochę nie na miejscu?) i zachwytu nad treścią. Bo pomysł na fabułę zaiste przedni. Lucyfer poruszający niebo i ziemie, przeszukujący każdy kąt w poszukiwaniu podstępem uprowadzonej, wręcz ukradzionej, ukochanej. Zakochany Książę Ciemności kontra pyskata, bardzo bezpośrednia Megan z niewyparzonym językiem. W tle przygotowania do batalii i opis zdrady jakiej dopuścili się przedstawiciele zarówno nieba jak i piekła. A reszta? A reszta, to moim zdaniem, balast, który niepotrzebnie zaciemnia przejrzysty obraz konkretnie prowadzonej akcji. Za dużo Jacka Danielsa, niepotrzebnych opisów miejsc, imprezy, śniadania przygotowywanego przez Nicka, nadmiar "truskaweczek", "groszków', "warzyweczek" i i innych "jażyneczek", rozmów z kotem, przechadzania się i ciepłych konwersacji aniołów... zasadniczym minusem tej powieści jest nadmiar. Postać Megan, jej powolna przemiana owszem jak najbardziej ciekawa i potrzebna... ale i tutaj zbyt wiele "rozkmin" natury egzystencjalnej, zbyt często myśli głównej bohaterki dryfują w totalnie nieciekawe rejony. Te nużące wtręty sprawiają, że Władczyni mroku jest bardzo nierówną, "falującą" powieścią, która w jednym momencie zatrzymuje nasz oddech z powodu ekscytacji, aby za chwil kilka inicjować falę ziewania i "przemykania wzrokiem" po tekście.

Na wielką uwagę zasługuje charakterystyka postaci oraz kilka scen tak sugestywnie i dokładnie opisanych, jakby Autorka była ich naocznym świadkiem. Krwawy deszcz w łazience Nicka, który nie podlega prawie grawitacji i "pada do góry", moment rozpływania się anielskiego ciała Rafael, szaleńczy skok ze skały z opowieści Victorii, wiatr we włosach i niespodziewane zakończenie w ramionach ukochanego... Ta historia jest nasycona magią, nie tylko z racji na podejmowany temat, ale w kwestii magii słowa. Autorka doskonale uwydatnia niebanalność, inność, nieziemskość, z lekkością przychodzi jej opisywanie rzeczy nieopisywalnych. Plus świetnie zarysowuje dysonans miedzy aparycją boskiej/piekielnej postaci a człowiekiem. Różnic można się bowiem doszukać zarówno w sposobie wypowiadania się, poruszania czy wyrażania swoich uczuć.

To odrobinę przewrotna historia, która podważa prawdziwość przyjętych kanonów dobra i zła w niebie wszak królować powinna pokora, dobro i miłosierdzie. W piekle nie ma miejsca na tak piękne uczucia jak wierność, miłość i zaufanie. Autorka nienachalnie i delikatnie próbuje uświadomić, że podział na dobro i zło nie jest biało czarny. I w jednym i w drugim mamy bowiem delikatne smugi szarości, delikatną jak piórko niepewność.

Okaleczać książki nie będę, ale i moja ocena musi być obiektywna Władczyni mroku to trudny do sprecyzowania oryginalny w smaku deser: jakby pomieszanie smaku słonego z nutką goryczy i słodyczy. Momentami zachwyca, momentami irytuje. Ale należy zwrócić uwagę na bardzo istotny szczegół to jest DEBIUT! Pomimo wielu mankamentów bardzo udany debiut! Jeśli lubicie historie mocno osadzone w świecie fantasy, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że gabaryty książki uznacie za zaletę.



Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Komentarze

Popularne posty