Nie całkiem białe Boże Narodzenie. Magdalena Knedler

TYTUŁ: Nie całkiem białe Boże Narodzenie
AUTOR: Magdalena Knedler
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: Kryminał
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


"So this is Christmas and what have you done?". No właśnie, "co zrobiłeś"? Dwa trupy. I policja musi się, za przeproszeniem, obsrywać ze śledztwem w przeddzień wigilii i Świąt Bożego Narodzenia.

Wielkopolska. Mścigniew, uroczy pensjonat położony na terenie parku krajobrazowego w malowniczym zakątku Polski. Cisza, spokój, czas na refleksję, zadumę. I typowa, polska, nie całkiem biała zima. Czyli opady deszczu ze śniegiem, plucha, wiatr i +3 stopnie Celsjusza na termometrze. No iście magiczna i romantyczna aura. Pensjonariusze dworku  bynajmniej nie planują rodzinnych, tradycyjnych Świąt Bożego Narodzenia. Każdy gość ucieka od tradycji, od mokrych buziaków ciotki Jadźki, od sztucznej gadki z dawno niewidzianym kuzynem i od opychania się śledziową sałatką w akompaniamencie słów "jedz, jedz, bo się zmarnuje". Każdy z gości pana Tomasza właściciela dworku ma swoje powody, aby tak, a nie inaczej spędzać tegoroczne Święta Bożego Narodzenia. Ale trup w wannie przekreśla plany wszystkich. A kolejny trup znaleziony w lesie nieopodal dworku przesądza sprawę wśród gości ukrywa się morderca. Do akcji wkracza wspaniałe trio: miłośnik krówek ciągutek i Alice Munro (rety, jaki dziwoląg=D) podinspektor Grzegorz Romanowski, ekscentryczny i elegancki prywatny detektyw Wojciech Suzin oraz Olga Mierzwińska, która próbuje przetrawić niepowodzenie i pogodzić się z porażką . Takich dwóch, jak ich trzech nie było ani jednego! Noooo, chyba że Herkules Poriot ;)

Pani Knedler... jeśli kryminały to tylko takie jak ten =) na polskiej ziemi, z polskimi przywarami, w klimacie absurdu i z komizmem sytuacyjnym. Żadne tam Szwecje, Norwegie czy inne Skandynawie;) Nie całkiem białe Boże Narodzenie to ukłon w stronę kryminałów Agathy Christie ale z zachowaniem specyficznego, polskiego klimatu. Rola Herkulesa (albo Panny Marple) przypada Grzegorzowi, Oldze i Wojtkowi, którzy w dość nietypowy sposób usiłują dotrzeć do prawdy, znaleźć zabójcę, ale przede wszystkim próbują zrozumieć. Bo absolutnie każdy z pensjonatu jest podejrzany, każdy kłamie, coś ukrywa i coś przemilcza. Ale żadna z osób obecnych zdaje się nie mieć motywu.

Nie całkiem białe Boże Narodzenie to nie całkiem poważny kryminał, takie mrugnięcie okiem w stronę czytelnika. Brak pościgów, tryskającej zewsząd krwi, socjopatów, psychopatów i wartkiej akcji. Detektywistyczne trio popija herbatę, snuje teorie spiskowe, przeprowadza symulacje, podsłuchuje, obserwuje. Wzorem Poriota skupiają się na wnikliwej analizie faktów, pozornie nic nie znaczących zdarzeń i słów. Jakieś buty, wiadro z mydlinami, ślady łopaty i kłamstwa. Niedomówienia. Tajemnice. Finał kryminalnej afery w Mścigniewie jest pyszny jak krówka ciągutka, którymi zajada się Grzegorz. 

Czy to w powieściach obyczajowych, czy kryminalnych autorka przemyca do testu garść kultury i nauki;) W Nie całkiem białym Bożym Narodzeniu przebrzmiewa bowiem typowo świąteczna nuta przekrój najpopularniejszych kolęd i utworów świątecznych (które uwielbiam). Mamy także sporo odwołań do twórczości wspomnianej Agathy Christie i Alice Munro (opowiadanie utkane na kanwie paralipsy musi być genialne nie omieszkam sprawdzić, chociaż upodobań Grzegorza nie podzielam;)). Jest ciekawie, jest klimatycznie i mimo zmiennej aury, topniejącego śniegu bardzo swojsko i rodzinnie. Po cichutku liczę, że z Grzegorzem&Olgą&Wojciechem spotkam się raz jeszcze. Np.: w Wielkanoc?;)

Serdecznie i świątecznie polecam =)

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Komentarze

Popularne posty