Świat według Garpa. John Irving

TYTUŁ: Świat według Garpa
AUTOR: John Irving
TŁUMACZENIE: Zofia Uhrynowska-Hanasz
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
GATUNEK: Powieść obyczajowa

Zdjęcie autorskie Ewa z Bookmoment 


Paradoks czytania tej książki PRZEZE MNIE polega na tym, że czytam ją o 50 lat za późno i  jednocześnie za wcześnie. Gdybym chwyciła w dłoń Świat według Garpa w 1980 roku zapewne chłonęłabym ten absurd, groteskę i bardzo intensywne powiewy feminizmu. Chłonęłabym, gdybym już istniała, ale traf chciał, że moi rodzice dopiero się poznawali i nie w głowie było im babranie się w stosie pieluch tetrowych. A dlaczego za wcześnie? Może wielokrotne obcowanie i częste sięganie po bardzo ambitną literaturę przesiąkniętą groteską uwrażliwiłoby mnie i obeznało w temacie. Bo, ale tylko być może, jestem na tę książkę za młoda. Prawda jest taka ze Świat według Garpa wymęczył mnie haniebnie. 

Groteska, karykatura i bardzo odważna kreacja postaci. To wszytko skąpane w bardzo gęstej chmurze nudy i zbyt częstych dygresji nic nie wnoszących do fabuły. Komizm sytuacyjny i absurd, wątki obyczajowe mieszają się z lekko futurystycznymi, mocno przejaskrawionymi (sposób poczęcia Garpa; gryzienie ucha ludzkiego i odwet na uchu psim) i noszącymi znamiona fantastycznych (metoda naprawy małżeństwa przyjaciół poprzez między-małżeńską wymianę partnerów seksualnych).

Może jestem zbyt mocno osadzona w rzeczywistości i nie do końca rozumiem potęgę i wielowymiarowość absurdu, ale po raz pierwszy w całym moim życiu czułam awersję do czytania. Pranie, prasowanie, zmywanie podłóg byle nie Garp. Udałam wcisnąć w siebie połowę książki. Czytanej 2 tygodnie =D.

Nie dam sobie odciąć żadnej kończyny i nie będę zapewniała, że nigdy do Świata według Garpa nie wrócę, ale jedyne, na co mogę się zdobyć w tym momencie to obejrzeć ekranizację.

Warto było sięgnąć po Garpa chociażby dla genialnej wymiany zdań, wspólnego dopingowania się i uroczego narzekania na wątpliwą przyjemność czytania tej książki z ekipą projektu #6na1 

PanCzyta który w wielkich bólach "wydalił z siebie kilka zdań"
Bookmoment i
Tak Sobie Czytam z którymi początkowo miałyśmy ubaw po pachy w kwestii termoforowych prezentów ;)
Dizajnuch nie przebrnął :D jakież to wymowne ;)
I jedyna zachwycona lekturą osoba: czyli urocza, zabawna i pozytywnie zakręcona Ruda

Czytajcie, bo fajno jest ;)

Komentarze

Popularne posty