Niebo istnieje... Naprawdę! Todd Burpo. Lynn Vincent

TYTUŁ: Niebo istnieje... Naprawdę! 
AUTOR: Todd Burpo, Lynn Vincent
TŁUMACZENIE: Olga Pieńkowska-Kordeczka
WYDAWNICTWO: Dom Wydawniczy Rafael
GATUNEK: Literatura religijna, Biografia 


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

No i kurde sama nie wiem co napisać.

Jestem osobą głęboko wierzącą. O istnieniu nieba nie trzeba mnie przekonywać. Niekoniecznie muszę wiedzieć jak tam jest - ta wiedza jest dla mnie zbędna. Czy będą to puchate chmurki, drewniane domki, czy mgła spowijająca nasze ciało. Nieważne. No własnie - stan w jakim się znajdziemy w niebie też niekoniecznie spedza mi sen z powiek. Czy bedzie to ciało czy li tylko bezkształtny byt. Nevermind. Ważne, że niebo istnieje. Naprawdę. Utwierdziła mnie w tym przekonaniu historia czteroletniego Coltona Burpo, który będąc w narkozie (w trakcie trwania bardzo skomplikowanej operacji ratującej mu życie) odwiedził niebo, widział Jezusa, Ducha Świetego, Maryję. Widział niebo, w tymże niebie - miejscu jasnym, bez krztyny ciemności znajdowali się nie tylko ludzie, ale i zwierzęta.

Każdy z nas jest świadkiem cudu. Takiego prawdziwego cudu, na miarę lewitacji, czy teleportacji. Bo dla mnie urodzenie dziecka i moje cudowne ozdrowienie jest procesem rownie skomplikowanym jak śmiganie po świecie pół metra nad ziemią. Tylko od nas zależy, czy w ten cud wierzymy, czy mówimy "ale miałem szczęście", "to było zarządzenie losu", "ten to ma farta", "fortuna mi sprzyja", "w czepku urodzony".  Te wszystkie określenia tyczą się cudu właśnie.

Sama książka? Odkładajac na bok ważny temat dostajemy nudnawą,literacką papkę. Chaotyczne wywody na tematy błache. Ta książka miała opisywać życie czterolatka i jego wielkie przeżycia, a zostajemy zalani falą mało ciekawych informacji: wizyta w pajęczym safari, opis codzienności rodziny Burpo, wielokrotne przypominanie o chorobie Todda. Ciekawych fragmentow, które rzeczywiście tyczą się tematu nieba było niestety bardzo niewiele. A szkoda.

Książka napisana typowo "hamerykańskim"  stylem (nie mogę odeprzeć wizji klaskających, gibających się i tuptających wiernych, krzyczacych głośno "Alleluja"). Z czerstwym poczuciem humoru.

Z drugiej strony wiem, że książka pomaga pogodzić się z bólem, przywrócić wiarę, odmienić życie. Wcale mnie to nie dziwi.

Niebo istnieje... Naprawdę! dostarcza także niesamowitych wzruszeń - walka o życie ukochanego syna wyciska z oczu łzy.

Mając na uwadze powyższe aspekty: serdecznie polecam. Wszak w książkach tego typu ważniejszy jest temat, a nie styl. Jeśli istnieje cień szansy, że ta książka może pomóc - trza czytać :)

Komentarze

Popularne posty