Oczyszczanie organizmu w praktyce. Alexandra Stross
TYTUŁ: Oczyszczanie organizmu w praktyce
AUTOR: Alexandra Stross
WYDAWNICTWO: Vital
LEWATYWA...
Dopóki nie przeczytałam tego słowa w książce byłam przekonana, że już
teraz, od zaraz podejmuję się oczyszczania organizmu. Bo to takie miłe i
przyjemne. I wtedy pojawiło się "to" słowo =) Czy jest się czego bać?
Czy nasza gwałtowna reakcja na oczyszczanie jelit jest wynikiem braku
wiedzy, złych doświadczeń czy po prostu strachu? Autorka namawia,
autorka zachęca. Tak skutecznie, że prawie mnie przekonała;) Prawie;)
Żyjemy
w świecie przepełnionym toksynami. Zanieczyszczenia atakują nasz z
każdej możliwej strony. Żywność. Napoje. leki. Powietrze. Woda.
Kosmetyki. Większość z nas ma świadomość, że to co jemy, pijemy, czym
oddychamy, a nawet to, czym się leczymy i jakich produktów używamy do
utrzymania higieny ciała, często zamiast odżywiać – zanieczyszcza. Wiemy
o tym, i co z tym robimy? Nic. Nasze podejście do oczyszczania
organizmu idealnie obrazuje moja reakcja na słowo "lewatywa", które
pojawia się jako kolejny punkt kompleksowego oczyszczania naszego ciała:
dopóki nie musimy się starać, nadmiernie angażować i dokonywać
wyrzeczeń – super! – możemy się oczyszczać. Kiedy jednak pojawiają się
schody, pojawia się także tryb przypuszczający z nieodzownym spójnikiem:
mógłbym, ale... Picie wody – luz; kąpiel – spoko; lewatywa?! eeee.
Przypuszczam,
że słowo "lewatywa" celowo pojawia się dopiero w połowie książki, aby
nie odstraszyć potencjalnych chętnych na detoks organizmu ;)
W
pierwszej kolejności Autorka przekonuje, co już zapewne wiemy, że jemy
świństwa i że jesteśmy tym czym jemy... W trosce o własne ciało, zdrowie
i dobre samopoczucie, prócz zabiegów w spa, jogi i innych całkiem
przyjemnych aktywności należałoby pomyśleć także o naszym wnętrzu.
Autorka zwraca uwagę i łopatologicznie tłumaczy czym jest zakwaszenie
organizmu, skąd się bierze, dlaczego jest tak złe i jak z nim walczyć.
Pierwszym
krokiem ku wielkiej zmianie jest picie. Ale uwaga – nie byle czego. Aby
wdrożyć się w pierwszy etap oczyszczania należy pić WODĘ. Minimum 2
litry, aby wypłukać toksyny zalegające w przestrzeniach
międzykomórkowych, aby dostarczyć wodę do wnętrza każdej komórki, aby
wspomóc wydalanie tego co już zbędne.
Kolejnym
krokiem ku zdrowiu są kąpiele zasadowe. Na czym polegają, dlaczego
zasadowe? Jak kilka dni w relaksującej kąpieli zasadowej wpływa na nasze
samopoczucie – spektakularne efekty zauważalne gołym okiem (nie moim –
bo jeszcze nie sprawdzałam).
Do
kompletu dochodzą częste spacery (synchronizacja aktywności fizycznej z
głębokim oddychaniem), zwracanie uwagi na sylwetkę – proste plecy,
pierś do przodu, co umożliwia sprawną wentylację nawet podczas
wykonywania pracy w trybie siedzącym. I na tym kończą się te "przyjemne
rzeczy". Autorka w magiczny wręcz sposób nakręca czytelnika. Wlewa
wiarę, nastawia pozytywnie i atakuje kolejnym krokiem, czyli LEWATYWĄ, a
dokładniej – irygacją, oczyszczaniem jelit za pomaca irygatora.
Wyjaśnia, dokładnie opisuje i w delikatny sposób oswaja. Ten
przedostatni krok oczyszczania organizmu nie wydaje się taki straszny.
Autorka udowadnia, że strach ma wielkie oczy i że warto chociaż
spróbować. Jest przekonana, że na jednym zabiegu z irygatorem nie
poprzestaniemy. Ostatni krok to oczyszczanie wątroby. Jeśli oczyszczanie
jelit to dla nas wyzwanie nie do przejścia – oczyszczanie wątroby
wprawi nas w stan katatoniczny;)
Autorka
ma niebywały dar – sprawiła, że to, o czym bałam się pomyśleć i bałam
się czytać jawi się jako, owszem coś nieprzyjemnego, ale nie
nierealnego. W lekkim stylu, niemal gawędziarskim, zagłębia się w
fizjologię człowieka. I to, czego jak do tej pory nie znalazłam w żadnym
poradniku zdrowotnym – sugeruje, abyśmy sprawdzili każde jej słowo z
publikacją albo książką naukową. Nie musimy wierzyć bezgranicznie w to,
co pisze, możemy, a nawet powinniśmy sprawdzić, porównać. Autorka nie
kreuje się na wszystkowiedzącą specjalistkę, dopuszcza myśl, że człowiek
nie jest nieomylny i ze przed podjęciem się radykalnej zmiany w swoim
życiu potrzebuje 100% pewności, że postępuje słusznie. Autorka jest
pewna swojej wiedzy, ale proponuje, abyśmy i my nabrali pewności, że to
co czytamy w Oczyszczaniu organizmu w praktyce to prawda.
Ten
poradnik czyta się "na raz". Wciąga, jak dobra obyczajówka, intryguje i
przede wszystkim otwiera oczy. Podsumowuje i segreguje naszą wiedzę
poszerzając ja o kolejne elementy.
Moim zdaniem Oczyszczanie organizmu w praktyce
to absolutny "must have" dla osób, które czuja potrzebę zmiany oraz
mają odwagę i motywacje, aby oczyścić organizm. Organizm, który na
przestrzeni lat stał się bardziej śmietnikiem – nośnikiem toksyn, niż
naszym ciałem.
Komentarze
Prześlij komentarz