Zbrodnie w Nickelswalde. Agnieszka Bernat
TYTUŁ: Zbrodnie w Nickelswalde
AUTOR: Agnieszka Bernat
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: Kryminał
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Ta, yhy, bo uwierzę, że to debiut. Taki kryminał mogłaby napisać Agatha Christie gdyby znała realia PRL-u ;)
Debiut Pani Agnieszki, moim zdaniem, zasługuje na owację na stojąco.
W małej, pomorskiej miejscowości Mikoszewo dochodzi do zuchwałego
zabójstwa, które, przy dobrych watrach mogło ujść za samobójstwo. Młoda
turystka – Eliza Głowińska –
zostaje naszprycowana narkotykiem i wrzucona do wody w celu
upozorowania utonięcia. Sprawą zajmują się: przedstawiciel gdańskiej
policji –
komisarz Cybulski oraz młody, ambitny, miejscowy policjant Michał Dej,
który skrycie marzył o takiej zagadce kryminalnej jak ta. Zaczytując się
w powieściach kryminalnych nie przewidział jednak, że primo: pierwszy
trup NIE bywa najczęściej ostatni, secundo: zabójca musi znajdować się
wśród miejscowych, a przecież tu się wszyscy znają! No chyba że jakiemuś
turyście znudziły się kąpiele słoneczne i postanowił urozmaicić sobie
urlop w nadmorskim kurorcie. Kiedy ginie kolejna osoba –
zrzędliwy, z lekka stetryczały były nauczyciel matematyki zagadka
zaczyna się coraz bardziej gmatwać. Bo są już dwa trupy, których, z
pozoru, nic nie łączy. Turystka i emerytowany belfer? I jak do tej
dwójki ma się trup numer trzy? Sprawa idealna dla Poriota! którym, chcąc
nie chcąc, stać się musi sierżant Michał. A jaki będzie wynik jego
błyskotliwych przemyśleń i snucia teorii? Zadziwiający =) Zabójstwo z
zazdrości, miłości, zaborczości czy z pobudek finansowych? Czy morderca
jest jeden, czy jest ich więcej? Mała mieścina, omijana przez turystów
spieszących do Krynicy Morskiej tudzież Stegny jeszcze nigdy nie była
świadkiem takich wydarzeń.
Nie nadaremno rzucam aluzję do Agathy Christie, bo powieść Pani Bernat
to właśnie polska wersja przygód bohaterów królowej kryminałów.
Wielowątkowość, mnogość bohaterów pobocznych z rewelacyjnym rysem
psychologicznym i subtelną charakterystyką. Akcja zakręca, zręcznie
lawiruje miedzy śladami, podsuwa mylne rozwiązania i wprowadza
czytelnika w maliny. Bo zakończenie jest po prostu oczywiste, a tym
samym – w pierwszej kolejności odrzucane.
Cóż za język, palce lizać! Obserwuję od pewnego czasu spadek jakości? i
intelektualnej wartości? literatury polskiej. Niestety, wydawane są
przeciętne pozycje w akompaniamencie doskonałej reklamy. A wielokrotnie
zbywane są milczeniem pozycje naprawdę godne uwagi. Zważywszy na
swobodny styl wypowiedzi, umiejętność posługiwania się takim zmyślnym
środkiem stylistycznym jakim jest retardacja oraz niewymuszone, pełne
realizmu sytuacje, dialogi i charakterystyka postaci sprawiają, że Zbrodnie w Nickelswalde
w moim mniemaniu są doskonałym kryminałem, na bardzo wysokim poziomie.
Wiernie odtworzony klimat PRL-u, jakby czas w niektórych miejscach
Mikoszewa stanął w miejscu. Autorka z ogromną dozą komizmu i z
przymrużeniem oka zaprasza nas do speluniastych, starodawnych lokali,
tfu! – jadłodajni, z kraciastymi obrusami, paskudnym espresso, tfu! – mocną, fusiastą kawą i śmierdzącymi toaletami – tfu! –
wychodkami, które przyprawiłyby kontrolę sanitarną o palpitacje tudzież
zejście na zawał=) Ale! Ale! Nie tylko lekko zacofane lokale w
Mikoszewie! Bo i plaża i turyści i nowo powstałe ośrodki wczasowe, albo,
jak kto woli, wille ze spa =)
Nie brak w kryminale Pani Agnieszki minusów, aż tak pastelowo – kolorowo
to nie ma;) zbyt częste odwoływanie się do popularnych w Polsce
celebrytów (np.: nosił się jak Jacykow, Janiak) co prawda dawały
przejrzysty obraz danej postaci, ale takich odniesień było zbyt wiele.
Słowem podsumowania –
jestem absolutnie zachwycona=) w trakcie tegorocznego urlopu do mojej
ukochanej Krynicy Morskiej nie omieszkam zarezerwować jednego dnia na
spacer po mikoszewskich uliczkach =)
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Komentarze
Prześlij komentarz