Nakarm mnie. Julita Strzebecka
TYTUŁ: Nakarm mnie
AUTOR: Julita Strzebecka
WYDAWNICTWO: Replika
GATUNEK: Powieść obyczajowa
Drzewo ścinane na tę książkę płakało rzewnymi łzami... A ja razem z nim...
Nie jestem wredną zołzą czepiającą się każdej literówki w książce. Nie jestem krytykiem z prawdziwego zdarzenia, który wynajduje błędy stylistyczne, językowe i wszelakie. Ale czytając takie "perełki" wzbiera we mnie fala oburzenia, że tak złe książki czyhają na biednego, nieświadomego grożącego nań niebezpieczeństwa czytelnika...
Głowna bohaterka powieści –
Joanna, ma spory problem z nadwagą. "Zajada" problemy. A Wiktor to feeders –
mężczyzna zafascynowany otyłością, czerpiący satysfakcję oraz zaspokojenie seksualne z karmienia, wręcz tuczenia otyłych kobiet.
O ile temat jest naprawdę ciekawy, wstrząsający i nowatorski –
pierwszy raz spotykam się z takim zagadnieniem w literaturze, o tyle cała reszta to kompletna porażka. Nie dopatrzyłam się ani jednego plusa, dlatego pozwolę sobie na zbiorcze "NIE" dla: stylu, językowej ekwilibrystyki, fabuły, wiarygodności postaci, wiarygodności wątków dotyczących diety, metabolizmu człowieka –
co zakrawa na błędy merytoryczne. Wielokrotne powtórzenia, które miały zapewne uwydatnić problem, a
wywoływały irytację (ile razy można czytać o ilości paczek delicji, ptysiów,
wafelków, chipsów zjadanych przez bohaterkę?). Zero napięcia. Do tego kuriozalne wręcz zakończenie.
Możecie zapytać mnie "po ki grzyb czytałam do końca?". Skoro to takie słabe, takie złe i ble ble ble. Przeczytałam do końca tylko po to aby z pełna odpowiedzialnością stwierdzić: TAK. Tak, to najgorsza książka, jaką w życiu przeczytałam.
Ostatnie zdjęcie utwierdziło mnie w przekonaniu, że to co się zobaczy, tego nie da się cofnąć ��
OdpowiedzUsuńGdyby odzobaczenie było takie proste;) pozdrawiam ;)
UsuńNa klawiaturę cisną mi się tylko niecenzuralne słowa.
UsuńChociaż nie - jeszcze jedno - dziękuję. Zapisałam sobie czego nigdy w życiu nie przeczytać.
Czasami niestety są ksiąžki, które czytamy jeden, jedyny raz i nigdy więcej. Myślę, że to była właśnie jedna z nich :) Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń