Paragraf 148. Jacek Ostrowski

TYTUŁ: Paragraf 148
AUTOR: Jacek Ostrowski
WYDAWNICTWO: Skarpa Warszawska
GATUNEK: Kryminał
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Skarpa Warszawska
oraz magazynowi literacko-kryminalnemu "Pocisk"

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Razu pewnego trzech krasnoludków się spotkało,
i dla rozrywki dobrej królewnie brzuch skopało.

W Płocku dochodzi do serii makabrycznych zbrodni zapoczątkowanych brutalnym zabójstwem młodego mężczyzny i jego sekretarki, rzekomo kochanki. Główną podejrzaną jest Marta Kownacka żona zamordowanego. Kobieta nie przyznaje się do winy, chociaż ślady mówią same za siebie. I tutaj na arenę wkracza mecenas Zuzanna Lewandowska. Prawniczka z jajami i sporym kompleksem niższości rozwiązanie tej sprawy pozwoli jej wyjść z cienia własnego ojca wybitnego przedstawiciela palestry. Niestety Lewandowska nie może liczyć na współpracę z wymiarem sprawiedliwości, a wręcz przeciwnie musi zmagać się z kłodami rzucanymi pod nogi przez milicję. Dlatego prywatne śledztwo przy pomocy prokuratora Jarzębowskiego utrzymywane jest w sekrecie... i konsekwentnie inwigilowane przez władzę. Policyjno-polityczno-prawnicze potyczki nabierają rumieńców... a tymczasem morderca się rozkręca i pojawia się coraz więcej trupów.

Jeśli prawniczka-alkoholiczka z niewyparzoną gębą to tylko Zuza Lewandowska. Na literacką scenę wkracza nowa, charyzmatyczna i niezwykle interesująca postać. Cięty język, bystrość i konsekwentne dążenie do celu idealnie współgrają z kobiecą wrażliwością i potrzebą bycia zrozumianą. I kochaną. Zuza Lewandowska wyszła Ostrowskiemu perfekcyjnie. Generalnie kreacja postaci w Paragrafie 148 jest bardzo udana, podobnie jak wartka akcja z ciekawymi zwrotami. Jednak mnie najbardziej ujął klimat i charakterystyka miejsc. Jaka szkoda, że Pan Ostrowski nie urodził się w Łowiczu =) Płocczanie mają niesamowite szczęście, że tak dobry pisarz wielkim szacunkiem darzy swoje miasto i tak pięknie potrafi ubrać swoje uwielbienie w słowa. Za sprawą bardzo plastycznego języka przenosimy się do lat 70-tych, czyli do "posranego komunistycznego potworka zwanego PRL-em", w którym do sklepów spożywczych "wrzucano" produkty za które płaciło się talonami, po drogach jeździły autobusy "ogórki" i petki, porządku pilnowała Milicja Obywatelska a układy, układziki i kumoterstwo wiodły prym na każdej arenie życia.

Paragraf 148 wciąga i intryguje, od pierwszych stron do... prawie do finału. Bo pod sam koniec akcja jakby się lekko rozmyła, nie odczuwałam napięcia, które towarzyszyło mi niemalże od początku. Może zabrzmi dziwacznie, ale w mojej opinii w powieści pojawiło się zbyt wiele trupów i może odrobinę za wiele chaosu. Nie zmienia to faktu, że intryga kryminalna została skrupulatnie i dokładnie wyjaśniona. Wstrząsające są także motywy jakimi kieruje się morderca oraz sposób, w jaki próbuje wyegzekwować zadośćuczynienie.

Jest brutalnie, mrocznie, wstrząsająco, ale i, za sprawą niesamowicie barwnych dialogów, perypetii Zuzy oraz absurdów lat 70-tych, zabawnie. Paragraf 148 to kawał dobrego, polskiego kryminału. Liczę na ciąg dalszy =)

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Komentarze

Popularne posty