Tyle miłości. Rebecca Rosenblum

TYTUŁ: Tyle miłości
AUTOR: Rebecca Rosenblum
TŁUMACZENIE: Teresa Komłosz
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
GATUNEK: Thriller/Dramat
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


Pani Rosenblum pisze w posłowiu:

Mimo iż medialne doniesienia o zbrodniach są z reguły utrzymywane w tonie sensacji budzą zrozumiałą grozę, głosy rzeczywistych ofiar, które mogłam usłyszeć, brzmiały zdumiewająco, wręcz szokująco cicho, spokojnie i prawdziwie.

Te słowa idealnie charakteryzują Tyle miłości. Nie ma w niej krzyków, wrzasków, pełnego napięcia śledztwa, drastycznych opisów miejsca zbrodni i tortur. Tę powieść wypełnia cisza, pustka, samotność i ból, który rozrywa od środka i rzuca w otchłań rozpaczy.

Catherine Reindeer to 27-letnia, szczęśliwa, spełniona i skromna kobieta. Ma wspaniałego męża Greya miłość jej życia, kochającą mamę. Studiuje i pracuje. Wraz z Greyem myślą o powiększeniu rodziny. Pisze pracę na temat życia i twórczości zmarłej tragicznie poetki Julianny. 

  Życie ludzi jest bardziej skomplikowane niż jedna rzecz, która im się zdarzyła.
  Owszem, ale czasem ta jedna rzecz może nadać barwę całej reszcie.


Te wszystkie plany, projekty, wizje przyszłości, a także nadzieja, wiara, miłość zostają doszczętnie zniszczone, brutalnie zmiażdżone przez jednego człowieka. Catherine zostaje bowiem uprowadzona i uwieziona. Prawdopodobnie jest maltretowana psychicznie, fizycznie, emocjonalnie. Zostaje tylko niepewność, pustka i nadzieja, które stopniowo wypiera obezwładniający i przenikający na wskroś ból...

Zniknięcie różni się od śmierci, nie ma gdzie skierować żalu.

Rebecca Rosenblum odmienia słowo "ból" przez wszystkie przypadki. Emocjonalna deklinacja, niemalże namacalne cierpienie przybierające przeróżną formę i kształt: wodoodpornego tuszu do rzęs, niebieskiej kanapy, 15-centymetrowej odległości. 

Tyle miłości to powieść nokaut. Bolesny, nagły i dotkliwy. Historię zniknięcia Catherine poznajemy z kilku perspektyw. Narracja wieloosobowa pozwala uzmysłowić czytelnikowi jak wiele odcieni ma jedna tragedia. Poznajemy głos nie tylko samej Catherine, ale zachrypnięty od wielotygodniowego płaczu głos jej mamy; wyciszony, zrezygnowany głos Greya; zamyślony, zadumany głos profesora literatury kanadyjskiej oraz nerwowy, pełen napięcia głos socjopaty porywacza. Wraz z wydarzeniami z teraźniejszości przeplatają się tragiczne wydarzenia z lat 90-tych, kiedy to w nie do końca jasnych okolicznościach umiera Julianna obiecująca poetka.
Mogłoby się wydawać, że powieść z tak dużą ilością narratorów będzie chaotyczna, zakręcona i niejasna. Nic bardziej mylnego. Wszystkie wątki tworzą spójny, nasycony bólem obraz. Nasycony bólem obraz miłości...

Nie ma kłótni, spraw, które moglibyśmy omówić, przeprosić za nie, wybaczyć, znaleźć rozwiązanie. Jest tylko tępy, smutny rozdźwięk. Już od miesięcy. Minęło tak wiele czasu odkąd potrafiliśmy być razem bez tej błony rozczarowania [...]


Jestem głęboko poruszona nie tylko historią przedstawioną w Tyle miłości, ale przede wszystkim sposobem w jaki została zaprezentowana, niebywałą delikatnością z jaką autorka wykreowała postaci oraz nakreśliła fabułę. Powieść nie epatuje brutalnością, pozbawiona jest charakterystycznych dla thrillera elementów: akcja nie skupia się na działaniach śledczych, zwrotach akcji, czy psychopacie, torturach przez niego zadawanych i chorych motywach, jakimi się kieruje. Tyle miłości skupia się na uczuciach, na rozdzierającej pustce i rezonującej ciszy. O stracie, braku i powolnym znikaniu.


Tak bardzo za nią tęskniłem... myślałem, że jak ją odzyskam, nigdy więcej o nic nie poproszę [...]. Ale ona wróciła, a ja nadal za nią tęsknię.

Chcę znów być tą osobą, która byłam wcześniej, ale człowiek nie może przestać być osobą, którą się stał.

Absolutnie wyjątkowa. Obezwładniająco smutna. Zdecydowanie nie tylko dla fanów thrillerów i kryminałów, a może właśnie niekoniecznie dla nich? Mam nadzieję, że Tyle miłości nie zostanie zalane falą komercyjnych thrillerów i kryminałów, w których zbędna makabra, brutalność i hektolitry krwi wypełniają fabularną pustkę i miałkość.

 
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Komentarze

Popularne posty