Mam chusteczke haftowaną. Hanna Greń
TYTUŁ: Mam chusteczkę haftowaną
AUTOR: Hanna Greń
WYDAWNICTWO: Replika
GATUNEK: Kryminał
Intrygujący wstęp, umiarkowanie dobre rozwinięcie, rozczarowujące zakończenie. Mam chusteczkę haftowaną rozpoczyna nowy cykl kryminalny Śmiertelne wyliczanki, w którym, jak mniemam, punktem wyjściowym, na kanwie którego uknuta zostanie kryminalna intryga będzie atrybut z dziecięcej wyliczanki. No i mamy znalezioną na miejscu zbrodni pięknie haftowaną, białą chusteczkę, ze starannie wygrawerowanymi nań inicjałami AB. Młody, około 30-letni mężczyzna został dotkliwie pobity i brutalnie zamordowany. Na miejsce zdarzenia przybywa aspirant Konstanty Nakański. Policjant podejmuje się rozwiązania zagadki, która co i rusz grzęźnie w bagnie niewiadomych.
Eliza Rogowska reorganizuje swoje dotychczas poukładane i spokojne życie. Po śmierci rodziców przyszedł czas na podjecie najważniejszych decyzji, wnikliwe przeanalizowanie swoich dotychczasowych poczynań. Czy związek z Zygmuntem to rzeczywiście kwintesencja miłości, zrozumienia i wsparcia? Co ukrywali przed nią rodzice? I jak ta wiedza odbije się na przyszłości Elizy?
Niespodziewanie dla obojga wątek Konstantego i Elizy zostaje spleciony w warkocz niedomówień, wzajemnie przenikających się zagadek kryminalnych i niespodziewanych zwrotów akcji. I kompletnie nieprzewidzianego rodzącego się uczucia...
Mam spory problem z oceną tego kryminału. Niewątpliwie mamy tutaj ciekawą intrygę wzbogaconą o dość interesujący wątek obyczajowy. Lekki styl autorki i zabawne dialogi pozwalają się po prostu przy książce odprężyć.
Lepiej Naki. W sumie wszyscy tak do mnie mówią, bo ten Konstanty to takie imię trochę z dupy. Przynajmniej tyle dobrego, że mi na drugie Ildefons nie dali.
Idealna dla relaksu i odizolowania się od zgiełku codzienności. Ja szukam w kryminałach czegoś więcej: głębokiej i skrupulatnej analizy psychologicznej oraz wartkiej akcji. Mam chusteczkę haftowaną charakteryzuje bowiem rytm jednostajny, brak wzlotów, brak zawirowań, chociaż fabuła lawiruje miedzy teraźniejszością i przeszłością dość swobodnie. Wydarzenia sprzed 6 i wydarzenia sprzed 10 lat co i rusz przewijają się podczas prób wyjaśnienia zgonu młodego mężczyzny ze znalezioną przy nim haftowaną chusteczką. Swobodne dialogi to z pewnością plus tej powieści, ale niezmiernie irytująca była nadmierna wulgarność. Lubię kiedy ktoś soczyście zaklnie, ale w przypadku tego kryminału niemal każdy z bohaterów bluzgał na prawo i lewo. Niektóre z postaci były przejaskrawione, zbyt wyraźnie widziało się podział "dobry-zły", jeśli zły – bluzgał (bardziej niż inni), prał żonę, dopuszczał się malwersacji finansowych, nadużywał alkoholu itd.
Lepiej Naki. W sumie wszyscy tak do mnie mówią, bo ten Konstanty to takie imię trochę z dupy. Przynajmniej tyle dobrego, że mi na drugie Ildefons nie dali.
Idealna dla relaksu i odizolowania się od zgiełku codzienności. Ja szukam w kryminałach czegoś więcej: głębokiej i skrupulatnej analizy psychologicznej oraz wartkiej akcji. Mam chusteczkę haftowaną charakteryzuje bowiem rytm jednostajny, brak wzlotów, brak zawirowań, chociaż fabuła lawiruje miedzy teraźniejszością i przeszłością dość swobodnie. Wydarzenia sprzed 6 i wydarzenia sprzed 10 lat co i rusz przewijają się podczas prób wyjaśnienia zgonu młodego mężczyzny ze znalezioną przy nim haftowaną chusteczką. Swobodne dialogi to z pewnością plus tej powieści, ale niezmiernie irytująca była nadmierna wulgarność. Lubię kiedy ktoś soczyście zaklnie, ale w przypadku tego kryminału niemal każdy z bohaterów bluzgał na prawo i lewo. Niektóre z postaci były przejaskrawione, zbyt wyraźnie widziało się podział "dobry-zły", jeśli zły – bluzgał (bardziej niż inni), prał żonę, dopuszczał się malwersacji finansowych, nadużywał alkoholu itd.
Wątek obyczajowy w kryminałach powinien być (w mojej opinii) tylko zaakcentowany, symboliczny. Tutaj mamy bardzo dokładnie rozwinięte kolejne etapy życia Elizy, problemy, z którymi zmagał i zmaga się Konstanty, zawirowania kadrowe w policji. Było to zbyt drobiazgowe i może stad właśnie odczucie mało wartkiej akcji. Jednak największym minusem jest to, że odpowiedzi na pytania kto? jak? i dlaczego? odnajdujemy bardzo wcześnie. Zbyt wcześnie. Zakończenie w stylu "puf" a nie "bum" to zdecydowanie największy mankament tej powieści.
Gdybym miała w jednym zdaniu scharakteryzować Mam chusteczkę haftowaną określiłabym tę książkę mianem: poprawny, "babski" kryminał. Poprawny – bo ilość minusów nieznacznie przewyższa liczbę plusów, a "babski" – wątek miłosny, obyczajowy wysuwa się na pierwszy plan, zbrodnie i motywy pozostawiając w tyle.
Coś dla mnie. Muszę w końcu sięgnąć po książki tej autorki!
OdpowiedzUsuńzdecydowanie nie dla mnie =) ale ciesze się, że odnalazłaś w opinii zachętę i książke dla siebie =)
Usuń