Mauzoleum. Thomas Arnold

TYTUŁ: Mauzoleum
AUTOR: Thomas Arnold
WYDAWNICTWO: Vectra
GATUNEK: Kryminał/Thriller
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Autora i Wydawnictwa Vectra


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Sztos! Gigantyczny sztos!

Ciekawość to pierwszy stopień do... piekła, oj prawdziwego piekła na ziemi. Zack przez przypadek przejmuje pocztę niedawno zmarłego sąsiada. Ciekawość okazuje się na tyle silna, że otwiera list i zapoznaje się z enigmatyczną, dziwną treścią. Autorem listu jest niejaki Derrian McCain, zamożny, ekscentryczny właściciel wielkiej rezydencji. Treść korespondencji ujawnia, że Derrian musi wyjechać i poddać się ryzykownej operacji. A w razie komplikacji (czytaj: jego śmierci) uświadamia bratu, że w domu znajdują się cenne monety warte majątek. Ta informacja jest na tyle kusząca, a wartość monet na tyle wysoka, że Zack wraz ze swoją dziewczyną Nicole postanawiają odwiedzić niezamieszkaną posiadłość i odnaleźć skarb "ukryty w tym, co zawsze tak irytowało adresata listu"...

Nie zdradzę zbyt wiele, jeśli napiszę, że niewinna kilkugodzinna wyprawa zamienia się w śmiertelnie niebezpieczną rozgrywkę podsycaną legendą o Klątwie McMainów.

Siedzieli na podłodze w kuchni, marzli i patrzyli w pustkę, próbując zrozumieć, w co się wpakowali.

Mauzoleum zaczyna się od chaosu, jakiś pożar, randka, gość z książką, Zack i Nicole. Nie zrażać się! Dopiero pod koniec wątki się zazębiają, wiec próżne Twe starania, aby połączyć te rozdziały ze szturmem na rezydencję;) A wyprawa i cała akcja w domu to prawdziwa petarda odpalona w pomieszczeniu dwa metry na dwa metry. Dzieje się dużo, szybko. I nagle pyk jesteśmy na 220 stronie. Stale utrzymywany bardzo wysoki poziom adrenaliny w naszym krwioobiegu powodują niesamowite zwrot akcji, realistyczne opisy i wiarygodny scenariusz, w którym dwoje młodych ludzi zbyt silnie wierzy w powodzenie tej szalonej misji. Chciałabym zobaczyć na dużym ekranie to, co działo się w rezydencji McCainów. 

Autor stworzył niebanalną, zawiłą i bardzo dopracowaną zagadkę kryminalną. A wierzcie, szczegółów i haków jest tak wiele, że proces "dopieszczania" i prostowania wszystkich wątków musiał być żmudny i długotrwały. Największym atutem powieści jest dynamiczna akcja i umiejętne jej opisanie. Łączenie przeszłości z teraźniejszością, powolne odkrywanie kart o brutalnych morderstwach, tajemniczych zgonach oraz kłamstwach wyzierających z każdej strony przyprawia o zawrót głowy. Ostatnie kilkadziesiąt stron Mauzoleum luzuje nasze mięśnie szczęki i pozostawia nas z rozdziawioną paszczą oraz niemym pytaniem "ale jak to?".
Aby nie było tak sielankowo i niemalże orgazmicznie, Mauzoleum ma dwa mankamenty. Od strony 220 do momentu ujawnienia przez autora o co w tym wszystkim chodziło... wieje nudą =) Nicole i Zack snują teorie, piszą możliwe scenariusze, gadają, gadają i gadają. I nic konkretnego z tego nie wynika prócz błyskotliwej myśli: "który chłop tak dużo gada z kobitą?";). Fragmenty poszukiwania prawdy przez głównych bohaterów spowolniły bardzo dynamiczną i ciekawą akcję, były zbyt monotonne i długie. Drugim minusem, była "partnerka/partner" nagminnie pojawiające się na kartach powieści. Raz wyłuszczone z tekstu zbyt często powtarzające się zwroty, sformułowania nie dają czytelnikowi spokoju aż do zakończenia lektury. Czuję, że nawet w kolejnych tytułach autora (bo, że po takowe sięgnę nie ulega żadnej wątpliwości) będę czyhała na "partnera" tudzież "partnerkę" =)

Żarty żartami, ale Mauzoleum to kawał rewelacyjnej roboty. Świetna zagadka z przeszłości, klątwa, zbitek nieporozumień i zawiłości w połączeniu z doskonałym piórem autora tworzą emocjonujący kryminał.

Tak powinien wyglądać thriller sensacyjny.

Komentarze

Popularne posty