Ostatni seans filmowy. Larry McMurtry

Melancholijna, nostalgiczna i przerażająco smutna historia o dorastaniu, próbie wyzwolenia się spod więzów konwenansów, wytycznych i schematów.

" Cóż, [dorastanie] nie musi być koniecznie żałosne odparł Sam myślę, że jest takie tylko w osiemdziesięciu procentach".
 

TYTUŁ: Ostatni seans filmowy
AUTOR: Larry McMurtry
TŁUMACZENIE: Paweł Lipszyc
WYDAWNICTWO: Vesper
GATUNEK: Literatura piękna
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Vesper

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik (i mój tatuś;))
 
Akcja powieści rozgrywa się w latach 50-tych XX wieku w prowincjonalnym miasteczku w Teksasie. Miasteczku, w którym wszyscy się znają i z którego prawdopodobnie każdy chciał się w młodości wydostać. Bezskutecznie.
Głównymi bohaterami są Jack Duane i Sonny, którzy wkraczają w  świat dorosłości, odkrywają nieznane dotąd rewiry seksualności i odpowiedzialności za swoje czyny. Inicjacja seksualna kończy rozkoszny etap niewinnych "macanek" w zaciszu sali kinowej i soczystych pocałunków w samochodzie. To właśnie wkroczenie w nową, "zaawansowaną" fazę seksualnych doznań stanowi metaforyczne przekroczenie bariery przejścia w świat dorosłości. 

Stosunkowo krótka, mocno skondensowana powieść przesycona jest poczuciem beznadziei, ulotności i smutku. Sukcesy mieszkańców Thalii nie są równoważone przez szereg porażek. Przerażająca jest ślepota emocjonalna niektórych postaci, ścisłe przestrzeganie norm odgórnie im narzuconych oraz stereotypowość zbyt mocno wżarta w codzienność każdego z mieszkańców tej mieściny. Ci, którzy usilnie próbują się wyrwać z zakurzonego, teksańskiego miasteczka bez perspektyw i tak wracają, przyciągani niewidzialnymi mackami przynależności i swoistej lojalności. 

Nieco ponad 260 stron wystarczyło, abym poczuła silna więź z bohaterami powieści. McMurtry fenomenalnie szkicuje portret psychologiczny swoich postaci. I chociaż "Ostatni seans filmowy" to pozornie powieść o mężczyznach, to na uwagę zasługują kobiece kreacje: Ruth zagubiona emocjonalnie w nieszczęśliwym małżeństwie; Jacy, którą współcześnie moglibyśmy określić mianem "pustej, puszczalskiej blachary", Lois inteligentna, wyrafinowana i twarda kobieta, która tak naprawdę kochała tylko raz a całe jej życie to miraż. Bo jeśli chodzi o akcję, to śmiało można zanucić "jaki tu spokój, na na na na, nic się nie dzieje na na na na". Ale cała ta emocjonalna otoczka, ta melancholia, smutek i klimat zakurzonej, zapyziałej mieściny powodują, że "Ostatni seans filmowy" wsysamy, a nie czytamy. Tu nie potrzeba zwrotów akcji, bo to historia mocno metaforyczna, z której każdy czytelnik potrafi wysnuć zaskakująco przygnębiające wnioski...

Wygląda na to, że do każdej powieści Mc'Murtry'ego będę mogła użyć tej samej porcji epitetów: uniwersalna, ponadczasowa, sentymentalna.

" Jasna cholera! Szlag by to trafił! pieklił się Nie chcę być stary! To do mnie nie pasuje!"

Ta powieść jest doskonała, klimatyczna i dosadna. A McMurtry, po doskonałym "Na południe od Brazos" i równie dobrym "Ostatnim seansie filmowym" ląduje na półce "ulubieni pisarze".  Chyba nawet King nie potrafi tak precyzyjnie oddać klimatu utraconych nadziei i ducha małomiasteczkowej Ameryki.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Komentarze

  1. Szukam teraz takich łatwych książek :) Mam nadzieję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest łatwa książka 😉 może zdołowac i wypompować emocjonalnie... Nie polecam, jeśli szukasz teraz lekkich książek. Ale bardzo polecam na dwa wieczory z ambitną i ważną powieścią 👍

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty