Całopalenie. Robert Marasco

TYTUŁ: Całopalenie
AUTOR: Robert Marasco
TŁUMACZENIE: Bartosz Czartoryski
ILUSTRACJE: Maciej Kamuda
WYDAWNICTWO: Vesper
GATUNEK: Horror
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Vesper

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


"Całopalenie" to jedna z najważniejszych powieści grozy [...] wydana po raz pierwszy w 1973 roku stała się jednym z kanonicznych dzieł tej epoki"

czytamy w opisie wydawcy, który nic a nic nie ściemnia. "Całopalenie" nie tylko jest jedną z najważniejszych, ale (nie boje się użyć tego słowa) najlepszą powieścią grozy.

"Jak mogła istnieć w tym domu wroga siła, skoro było tu tyle czułości i ciepła?"

Lato w mieście bywa nie do zniesienia. Zwłaszcza jeśli żyje się w ciasnym, zagraconym meblami, dusznym mieszkaniu w jednym z kamienic Brooklynu. Zgiełk dochodzący z podwórka i sąsiednich mieszkań: wrzeszczące bachory, kłócące się małżeństwa, dzieciaki nieudolnie próbujące ogarnąć podstawowe gamy na pianinie. To wszystko podbite hałasem docierającym z zatłoczonej ulicy, z pobliskich restauracji, supermarketów... Koszmar. Dlatego wynajęcie na lato luksusowej rezydencji z basenem, przystanią i prywatną plażą za 900 dolarów to jak dar niebios. Bez znaczenia pozostaje fakt, że rezydencja jest mocno zapuszczona oraz że jedynym warunkiem wynajmu jest przygotowywanie posiłków dla starszej pani, która nigdy nie opuszcza swojego pokoju. Marian i Ben Rolfe wraz z synkiem Davidem nie zastanawiają się długo. Pakują niezbędne rzeczy, zabierają ze sobą ciocie Elizabeth iiiiii? Ahoj przygodo! Witaj wolności! Witaj ciszo! Witaj swobodo! Witaj... najgorszy koszmarze życia...

Co czyni z "Całopalenia" tak doskonałą powieść grozy? 
Strach, który swoją genezę ma w tajemnicy i niedowiedzeniach. 
Gęsta atmosfera, która tak naprawdę towarzyszy nam od pierwszych stron powieści, już w ciasnym mieszkaniu cuchnącym olejkiem do czyszczenia mebli i pedantyczną panią domu. 
Oraz stopniowa metamorfoza bohaterów, zatracanie się w szaleństwie, obsesji, porzucanie wartości nadrzędnych dla spełnienia egoistycznych pobudek. 
Mroczna rezydencja nawiedzony dom jest tak naprawdę tylko tłem do mroku, który obezwładnia i przejmuje kontrolę nad bohaterami. I czytelnikiem. Bo wydobywa z nich z nas, to, co najgorsze... Podczas lektury niejednokrotnie zadajemy sobie pytanie, czy my aby na pewno nie uleglibyśmy podszeptom? Jaką cenę zapłacilibyśmy za spełnienie naszych skrytych marzeń?

Marasco w bardzo plastyczny sposób odmalowuje to, co dzieje się nie tylko w głowach bohaterów, ale i z domem. Niektóre sceny wyświetlały się w mojej wyobraźni jak kadry z filmu. Spadające, rozpływające się w powietrzu dachówki, dramatyczna scena w basenie, próba przebicia się przez leśną gęstwinę, limuzyna z szoferem jako synonim obłędu. No i tytuł fenomenalny, którego znaczenie poznamy w końcowej scenie.

"Całopalenie" to kwintesencja tego, co w horrorach najlepsze doskonała kreacja bohaterów, sukcesywne zatracanie się w odmętach szaleństwa, napięcie, które wyostrza nasze zmysły, podskórnie wyczuwana groza. Właśnie takie horrory podsuwajmy tym, którzy uważają, ze groza jest nie dla nich. Zdziwią się ;)

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Komentarze

Popularne posty