Rebeka. Daphne du Maurier

   TYTUŁ: Rebeka

AUTOR: Daphne du Maurier
TŁUMACZENIE: Eleonora Romanowicz-Podoska
WYDAWNICTWO: Albatros
GATUNEK: Literatura piękna/Dramat
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Albatros

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 




Jak jednym słowem opisać "Rebekę"? DRĘTWA 🤷‍♀️ Dlatego szalenie się cieszę, że dałam tej historii szansę i nie cisnęłam jej o ścianę po nuuuudnej pierwszej połowie. A było blisko 😀

Rebeka to tragicznie zmarła żona Maxima de Wintera - właściciela posiadłości Manderley. Kobieta idealna. Perfekcyjna pani na włościach. Zmysłowa, inteligentna, przepiękna. Rebeka to widmo, które odbiera radość, spokój i swobodę głównej bohaterce. Kiedy ta - jako druga żona Maxima - przybywa do posiadłości Manderley wszędzie "widzi" "słyszy" i "czuje" Rebekę. Widmo poprzedniej Pani doprowadza główną bohaterkę na skraj załamania a niespełna trzymiesięczne małżeństwo wisi na włosku.

Przeraźliwie nudna pierwsza połowa książki wprawiła mnie w stan permanentnego znudzenia. Dlatego lektura "Rebeki" trwała ponad tydzień. Kulawą część pierwszą, w której kilka razy dowiadujemy się, że główna bohaterka NIE poluje, NIE zamierza zmieniać menu, NIE lubi spotkań towarzyskich oraz zawiera ogrom wizji przyszłości snutych przez bohaterkę, ożywiła część druga, która po części przypomina kryminalna intrygę i daje czytelnikowi przedsmak intrygi. Ale, no właśnie... - "po części" i jedynie "przedsmak". Ta historia została napisana w specyficzny monotonny sposób uniemożliwiający wczucie się i sympatyzowanie z którąkolwiek z postaci.

Bezsprzecznie powieść "Rebeka" ma sporo plusów - przede wszystkim w specyficznym, dusznym klimacie, aurze niepewności oraz w sferze... hmmm.. snucia domysłów i chwytania konwencji.
Jakże wymowny jest bowiem tytuł - Rebeka - bohaterka, której tak naprawdę w ogóle nie ma, a jednak to jej imię wciąż wybrzmiewa w ustach poszczególnych postaci gdy tymczasem nawet nie znamy imienia głównej bohaterki - narratorki i nowej żony Maxima. 
Autorka w piękny sposób opisuje jak ogromna rolę w związku odgrywa szczerość i zaufanie. 

Kupuję koncepcję powieści, ale nie formę w jakiej została podana. Gdyby nie upór i konsekwencja nie dokończyłabym tej powieści. Możliwe, że problem tkwi w pierwszoosobowej narracji, pełnej przemyśleń, wizji przyszłości i jeszcze większej ilości przemyśleń...
Zastanawiam się jak wygląda serial? Może ta forma byłaby od samego początku w pełni satysfakcjonująca?
Z mojej strony - ani nie polecam, ani nie odradzam i stawiam mocne 6/10.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


Komentarze

Popularne posty