Krew z krwi. Przemysław Piotrowski

  TYTUŁ:  Krew z krwi 

AUTOR: Przemysław Piotrowski
WYDAWNICTWO: Czarna Owca
GATUNEK: Thriller
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Mam ogromny problem z oceną tej powieści. Wiem na pewno, że "Krew z krwi" to zupełnie inna bajka niż seria o Igorze Brudnym. Przede wszystkim nie ma brutalności, flaków i wynaturzenia - bardzo na plus. Pojawia się jednak sporo nużących opisów i powtórzeń... Ale o tym później 😉

Pisarz Daniel Adamski sam opiekuje się śmiertelnie chorym synkiem. Jego żona Danka odeszła od nich, kiedy usłyszała diagnozę. Leoś cierpi na rdzeniowy zanik mięśni (SMA) i szyszyniaka. Jedyną szansą na przeżycie dla Leosia jest podanie terapii genowej, której koszt oscyluje w granicach 9 mln zł oraz leczenie guza szyszynki za granicą - koszt około 6 mln. 

15 mln za życie ukochanego syna. Kwota nierealna do zdobycia w tak krótkim czasie... I wtedy na arenę wkracza morderca, który kopiuje morderstwa opisywane przez Daniela w jego książkach. Popularność Daniela Adamskiego wzrasta, posypują się propozycje współpracy, wywiady, spotkania w telewizji, wydawcy biją się o jego nową książkę oferując ogromne kwoty. Zbiórki na leczenia Leosia ruszają z kopyta. Pojawia się szansa... Pytanie tylko kim jest morderca? Dlaczego giną osoby, których Daniel nie lubił? I jak zakończy się ta walka o ukochane dziecko? 

Wszyscy, którzy liczyli na podobne emocje i zwroty akcji jak w trylogii z Brudnym będą zawiedzeni. Autor serwuje ogrom emocji, ale w kompletnie innym wydaniu. Jest poruszająco, wzruszająco. I monotonnie. Bo, może zabrzmi to dziwnie, ale taka właśnie jest walka o zdrowie dziecka - żmudna, wyczerpująca i monotonna. Codzienna rehabilitacja, codzienna porcja leków, codzienna próba oszukania bólu i ukrycia łez. Pan Piotrowski ukazał to wszystko w specyficzny sposób - "techniczny", taki "męski", jeśli wiecie o co mi chodzi. Pozornie oschły, ale tym wyzuciem z epitetów i ozdobników ukazuje całą tragedię kotłującą się w ojcowskim sercu i głowie. Nie wiem czy do mnie to trafiło. Rozumiem zamysł, domyślam się, że te wielokrotne powtórzenia to nie był błąd przy redakcji, ale mnie kolejna "kobieta krzątająca się w kuchni" i "Danka, która ćwiczyła krav magę i biegała w runmagedonach" przyprawiały o szczękościsk i odbierały radość czytania. 
 
Wiem, że można płakać czytając. Ja nie płakałam. Nie rozwaliło mnie od środka. Dopiero TO zakończenie. Zaskakujące, niepokojące i konkretne. I właśnie dlatego mam dylemat z oceną powieści. Jestem przekonana, że miłośnicy kryminałów, thrillerów czy sensacji będą zawiedzeni. Z kolei zachwyceni będą ci, którzy czytana powieść chcą przepracować, przeżyć. 
 
Ja jestem gdzieś pośrodku. 



Komentarze

Popularne posty