Wyspa zaginionych dziewcząt. Alex Marwood

TYTUŁ: Wyspa zaginionych dziewcząt

AUTOR: Alex Marwood
TŁUMACZENIE: Izabela Matuszewska
WYDAWNICTWO: Albatros 
GATUNEK: Thriller
Materiał reklamowy przy współpracy 
z Wydawnictwem Albatros

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


 
Będzie konkret. To zdecydowanie najsłabsza książka Pani Marwood. A czytałam wszystkie. I wierzyć mi się nie chce, że tę wyzutą z akcji powieść z ledwo musniętym klimatem napisała ta sama autorka, która szokowała w "Najmroczniejszym sekrecie" i obezwładniała zmyślnie poskręcaną fabułą w "Zabójcy z sąsiedztwa"...

Rajska wyspa na której wypoczywa śmietanka towarzyska. Wszyscy mieszkańcy wyspy są uzależnieni od kaprysów elity, bo bogaci goście to pieniądze. A jeśli są pieniądze, to każdy jest w stanie przymknąć oko na pewne niedogodności i lekkie nagięcie zasad moralnych... Na wyspę dociera mnóstwo roześmianych, żądnych przygód młodych dziewcząt, ale nie wszystkie te wyspę opuszczą.

Przede wszystkim ta powieść jest do bólu przewidywalna. Po opisie fabuły doskonale wiemy co się dzieje z pięknymi, młodymi, naiwnymi, wabionymi karierą i wolnością kobietami. Możliwe, że autorka niekonieczie chciała skupić się na suspensie i dlatego thrillerową zajawkę potraktowała po macoszemu. Prawdopodobnie większy nacisk starała się położyć na problemie, jakim jest ciche przyzwolenie na zło. Prawdopodobnie, bo, w moim odczuciu, coś nie pykło. Jałowe dialogi, ciągnące się jak flaki z olejem sceny, które nie wnosiły do powieści absolutnie nic. Nie będę się dłużej pastwić nad tą powieścią i podsumuję krótko :) - mnie się zdecydowanie nie podobała i poleci jej nie mogę, nawet wybitnie cierpliwym wyjadaczom thrillerowych kąsków.

 

Komentarze

Popularne posty