Dziedzictwo Usherów. Robert McCammon

TYTUŁ: Dziedzictwo Usherów

AUTOR: Robert McCammon
TŁUMACZENIE: Adam Winnicki
WYDAWNICTWO: Vesper
GATUNEK: Horror
Materiał reklamowy przy współpracy 
z Wydawnictwem Vesper

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


 
Proza doskonała pod względem językowym i rozkosznie drażniąca wyobraźnię.
 
Rix Usher nigdy nie pasował do Usherów - potomków właśnie  TYCH Usherów od Edgara Allana Poe'go i jego "Zagłady domu Usherów". Rix od zawsze był inny, brzydził się przemocą, gardził wystawnym życiem wypełnionym zbędnym przepychem i potęgą mamony. A jednak powraca do ogromnej posiadłości usytuowanej niedaleko Asheville w Północnej Karolinie aby po raz ostatni spotkać się z umierającym ojcem. Raz jeszcze będzie musiał się zmierzyć ze swoimi "demonami przeszłości" - Dyniowatym i Żarłocznym Bebechem oraz weźmie udział w śledztwie dotyczącym zaginięcia dzieci...
 
"Zło istnieje po to, by niszczyć miłość".

Gotycka, na wskroś przesiąknięta grozą, obłędem i fantasmagoryczny oparami obezwładniającymi umysł czytelnika. Historia niebanalna, chociaż wciśnięta w pozornie mało skomplikowane ramy: bogaty ród, który swoją pozycję zawdzięcza produkcji i handlu bronią, owiana tajemnicą i wyczuwalną aurą zła rezydencja, umierający senior rodu, który ma wyznaczyć swojego następcę, osobliwa Choroba, która trawi ludzkie ciało, czające się w czeluściach Twierdzy potwory, które porywają dzieci, magia tkwiąca w małym, skromnym, biednym chłopcu i pulsujące tuż pod powierzchnią świadomości najgorsze żądze i pragnienia: chciwość, gnuśność i brutalność. Robert McCammon stworzył z tego nieco oklepanego na poletku horrorowym zestawu całkiem zacną historię. Historię, która powolutku, niespiesznym tempem sączy się i nabiera smaku. Nie doświadczysz tu, Drogi czytelniku, wiru akcji i spektakularnych zwrotów. Jest klimatycznie, momentami może nawet i nudnawo. Ale właśnie w tej pozornej monotonii jest metoda, bo "dziedzictwo Usherów" to jednak z najbardziej klimatycznych, osaczających i klaustrofobicznych powieści jakie czytałam. A koniec? Ależ Pan Robercik popłynął z zakończeniem tej fascynującej, mrocznej powieści! Plot twist roku!
 
"A po jej śmierci... było tak, jakby umarła też cząstka mnie samego, jakby ktoś wyłączył w moim wnętrzu światło. I teraz czuję, że przepełnia mnie tylko mrok".

To jeszcze raz - żeby było jasno i klarownie: jestem zachwycona! Polecam absolutnie i bezsprzecznie ;)


 

Komentarze

Popularne posty