Dolina Tęczy. Lucy Maud Montgomery

 TYTUŁ: Dolina Tęczy

AUTOR: Lucy Maud Montgomery

TŁUMACZENIE: Anna Bańkowska

WYDAWNICTWO: Marginesy

GATUNEK: Literatura młodzieżowa/Klasyka literatury

Materiał reklamowy przy współpracy 

z Wydawnictwem Marginesy

 

 

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

 

 

"Dolina Tęczy" to już siódmy tom serii rudowłosej Anne, która rozkochała w sobie miliony czytelników na całym świecie. W tej powieści próżno szukać zarówno samej Anne, jak i jej dzieci, ponieważ fabuła skupia się na perypetiach dzieci pastora Mereditha, którego lokalna społeczność usilnie próbuje ożenić. Z kimkolwiek... I bynajmniej nie ma tu miejsca na troskę starszych, dystyngowanych kobiet o dobro czwórki dzieciaczków, ale bardziej przyziemne kwestie, jak ich prezencja, kultura i brak dyscypliny.

 

Perypetie czwórki rezolutnych, dość niesfornych i uroczych Jerry’ego, Carla, Uny i Faith mogłyby być naprawdę zajmujące i przenoszące czytelnika w beztroski świat dzieciństwa, gdyby nie fakt, że wszystko popsuli dorośli... Jakby całą magię Doliny Tęczy, obcowania z pięknem natury, dziecięcą niewinność ubrudziły konwenanse, zasady i wieczne utyskiwanie dorosłych. Cała ta walka o przewagę prezbiterian nad metodystami (tudzież odwrotnie), te swaty, wtrącanie się w prywatne sprawy pod płaszczykiem troski, to krytykowanie dzieci zamiast udzielenie im wsparcia i pomocy, zwracanie uwagi na tak bzdurne elementy jak brak pończoch w kościele, sprzątanie w niedzielę czy inne równie mało absorbujące kwestie. Nowe, doskonałe tłumaczenie Anny Bieńkowskiej nie uratowały wydźwięku tej powieści. Po lekturze "Doliny Tęczy" poczułam autentyczny smutek, że my - dorośli potrafimy tak bardzo wszytko zepsuć. 

"Ale już nigdy nie będę się bał. Bo sam strach jest gorszy od tego, czego się boimy". 

 

To zdecydowanie najsłabsza część serii, z irytującymi bohaterami (wiecznie bujający w obłokach pastor Meredith, Susan i jej "droga doktorowo", ale ten niechlubny wyścig zdecydowanie wygrywa Mary Vance i jej wredny, niepohamowany język ;)) oraz idiotycznymi problemami wyniesionymi do rangi prawdziwych kłopotów.