Bagno. Robert McCammon
TYTUŁ: Bagno
AUTOR: Robert McCammon
TŁUMACZENIE: Maciej Grabski, Maria Grabska-Ryńska
WYDAWNICTWO: Vesper
GATUNEK: Thriller/Powieść sensacyjna
Materiał reklamowy przy współpracy
GATUNEK: Thriller/Powieść sensacyjna
Materiał reklamowy przy współpracy
z Wydawnictwem Vesper
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Dana Lamberta poznajemy w naprawdę kiepskim momencie jego życia. Samotny - rozwiedziony, bez kontaktu z jedynym synem, bez pracy, bez perspektyw na przyszłość, bez nadziei na poprawę. Na dokładkę coraz częściej dokuczają mu potworne, zwalające z nóg migreny. Sytuacji nie poprawia nieleczona trauma po wojnie w Wietnamie. No słabo to wygląda. A będzie jeszcze gorzej... W wyniku nieszczęśliwego wypadku zabija człowieka. Staje się poszukiwanym mordercą za schwytanie którego została wyznaczona pokaźna nagroda. Lambert ucieka. Chociaż sam nie do końca wie przed czym i dokąd. Nie spodziewa się, że w tej szaleńczej ucieczce pozna sobowtóra Elvisa Presleya, łowcę nagród - Flinta Murtaugha oraz niezwykłą, zdeterminowaną dziewczynę Arden, która odmieni jego los.
Robert McCammon w odsłonie sensacyjno-thrillerowej daje radę. "Bagno" z pewnością nie jest jego najwybitniejszym dziełem, ale autor udowadnia, że odnajdzie się w każdym gatunku, w którym głównym elementem jest skomplikowana ludzka natura. Mamy tutaj bowiem nie tylko mocno straumatyzowanego po wojennej zawierusze Lamberta, ale masę innych równie skomplikowanych i fascynujących postaci toczących walkę z wewnętrznymi demonami. Mocno zafiksowana na uzdrowieńczych mocach Jasnej Panny Arden, sobowtór Elvisa - Pelvis, sprawiający wrażenie lekko opóźnionego dorosłego siedmiolatka i w końcu Flint, dla którego jedynym towarzyszem życia jest syjamski brat. Każdy z nich dźwiga brzemię inności, mierzy się ze społecznym ostracyzmem i tak bardzo chce osiągnąć zamierzony cel. Sęk w tym, że szczęście to pojęcie względne, a w tej konkretnej konfiguracji postaci - to szczęście wzajemnie się wyklucza.
W "Bagnie" będzie mnóstwo ucieczki, pościgów, zwrotów akcji. To wszystko skąpane w lejącym się z nieba żarze i rozległych bagnach Luizjany, Podlane rozważaniami na temat ludzkiej natury i tego, że człowieka nie można ocenić zero-jedynkowo.
Bawiłam się wyśmienicie! Robert McCammon to zdecydowanie jeden z moich ulubionych współczesnych pisarzy. Aż dziw, że miał spory problem (jak pisze w przedmowie sam autor) z wydaniem swoich powieści. Jeeeeny, dzięki Robert, że się nie poddałeś ;)
Komentarze
Prześlij komentarz