Chłopak, którego nie było. Elżbieta Rodzeń

TYTUŁ: Chłopak, którego nie było
AUTOR: Elżbieta Rodzeń
WYDAWNICTWO: Znak
GATUNEK: Romans
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 



"Z tysiąca niezwykłych powodów lubię słuchać bicia jego serca"...  

Życie Martyny odrobinę przypomina historię Kopciuszka. Ale spokojnie, nie jest aż tak melodramatycznie i cukierkowo. Na co dzień Martyna zajmuje się odkurzaniem, zmywaniem, zmienianiem pościeli, przygotowywaniem posiłków i całą tą brudną robotą w podupadającym pensjonacie jej rodziców. Zamiast macochy i dwóch brzydkich przyrodnich sióstr mamy despotycznego, wiecznie niezadowolonego ojca, który skutecznie przycina skrzydła zdolnej, ale podatnej na wpływ innych Martynie. Balu nie będzie, ale miłość od pierwszego wejrzenia już tak, bo w życiu Martyny pojawi się niespodziewanie James bajecznie bogaty, przystojny właściciel kompleksu ekskluzywnych hoteli. Sęk w tym, że ta "miłość od pierwszego wejrzenia" ma tutaj dość specyficzny wydźwięk. Bo Martyna skrywa tajemnicę, która może zniszczyć majaczące na horyzoncie szczęście i powoli rozkwitające uczucie...

Jest słodko, jest bajecznie, ale w przystępnej, zjadliwej dawce. Autorka zaserwowała nam typową opowiastkę o wielkiej miłości...ALE! w niebanalnej i intrygującej odsłonie. Pojawiający się wątek paranormalny nadaje powieści smak i oryginalność. W mojej opinii jest to najmocniejsza strona książki, może z racji upodobania do metafizycznych, lekko fantastycznych elementów, które rozbudzają wyobraźnię i zmuszają czytelnika do głębszej refleksji na temat życia, miłości i śmierci... Dodatkowym atutem jest osadzenie powieści nad polskim morzem, w popadającym w niełaskę pensjonacie, dla którego olbrzymim kontrastem jest życie Jamesa w Wiedniu czy Grecji. Z wielkim zainteresowaniem śledzimy przemianę Martyny z szarej myszki (która zbyt często wybucha płaczem i ucieka z pokoju jedna z nielicznych kwestii, która doprowadzała mnie do szewskiej pasji) w subtelną, skromną ale pewną siebie kobietę. 

Autorka poruszyła bardzo ważne zagadnienie, jakim jest wsparcie. Rodzina powinna stanowić oparcie w najtrudniejszych chwilach... Martyna została na przysłowiowym lodzie. Sama musiała zmagać się nie tylko ze skutkami wypadku w dzieciństwie, ale przede wszystkim z kłującym poczuciem winy, że to ona sprowadziła na rodzinę nieszczęście. Obarczona poczuciem winy i, co gorsza wciąż w tym utwierdzana, zapada się w otchłań beznadziei i apatii. Piękna, młoda, utalentowana, a tak stłamszona przez najbliższych. 

"Chłopak, którego nie było" to bardzo dobra powieść romantyczna, która, z racji lekkiego pióra autorki, czyta się błyskawicznie. To nie tylko opowieść o miłości, ale także o walce o własne szczęście, odwadze w zdobywaniu celów oraz historia o tym, że trzeba wierzyć w siebie, nawet jeśli inni już dawno nas skreślili.

Lektura idealna na wakacyjny relaks. Polecam miłośnikom literatury romantycznej.



Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Komentarze

Popularne posty