Inwazja porywaczy ciał. Jack Finney

TYTUŁ: Inwazja porywaczy ciał

AUTOR: Jack Finney
TŁUMACZENIE:
Henryk Makarewicz
WYDAWNICTWO: Vesper
GATUNEK: Fantasy, science fiction
Materiał reklamowy przy współpracy 
z Wydawnictwem Vesper

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


 
Dobra powieść grozy nie wymaga żadnych cyrkowych sztuczek, ale konkretnej soczystej, gęstej jak smoła atmosfery. I chociaż na dobrą sprawę w "Inwazji porywaczy ciał" naprawdę dzieje się niewiele (przynajmniej przez pierwsza połowę powieści) to zdecydowanie można poczuć na ciele lepką, lekko obrzydliwą mackę strachu.

W małym kalifornijskim miasteczku Mill Valley dochodzi do serii dziwacznych zachowań. Mieszkańcy zgłaszają lokalnemu lekarzowi trudną do wyjaśnienia anomalię - są bowiem przekonani, że ich bliscy to... nie ich bliscy. Niby wyglądają, mówią, zachowują się tak samo, maja takie same wspomnienia, reakcje, przyzwyczajenia, a jednak wujek Ira to nie wujek Ira, tata Becky to nie tata Becky, itd. itd. Doktor Miles Bennell początkowo traktuje całą tę sytuację z chłodnym dystansem, ale kiedy odkrywa w domu państwa  Belicec kokon będący przerażająco precyzyjną kopią Jacka Beliceca wie, że jego pacjenci nie kłamali i nie popadli w żadną psychozę. W Mill Valley ewidentnie doszło nie tyle do epidemii, ile przedziwnej anomalii - inwazji porywaczy tożsamości... i ciał.

Jack Finney doskonały pomysł na kawał niepokojącej grozy ubrał w lekki, swobodny kubrak słów. Przez "Inwazje porywaczy ciał" się gna, na łeb na szyję, aby poznać zakończenie tej niesamowitej, szalenie pomysłowej historii. Wszak zapewne każdy z nas usłyszał kiedyś "dziś nie jesteś sobą! zachowujesz się jak nie ty!". Jack Finney poszedł o krok dalej i z tego "niebycia" stworzył inwazję czegoś, co kradnie tożsamość, kradnie ten pierwiastek człowieczeństwa, którego nie sposób opisać, zaklasyfikować czy oznaczyć. Powieść w pewnym stopniu dotyka zagadnień z psychologii - lekkie liźnięcie, ale zupełnie wystarczające aby pochylić się nad ludzką naturą. 
"Inwazja porywaczy ciał" to doskonała rozrywka, która straszy głownie klimatem i naszym własnym wyobrażeniem tego, jak wyglądałby świat pełen "ludzkich kokonów". 

Czytana po raz drugi. Polecam po raz drugi i zapewne nie ostatni.

 

Komentarze

Popularne posty