Matka mojej córki. Magdalena Majcher

TYTUŁ: Matka mojej córki
AUTOR: Magdalena Majcher
WYDAWNICTWO: Pascal
GATUNEK: Literatura obyczajowa
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Autorki i Wydawnictwa Pascal =)

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Czy istnieje coś takiego jak "idealny moment na zostanie mamą"? Czy znajdziemy w fachowym czasopiśmie, internecie, poradniku jakiś test, którego rozwiązanie i wynik da nam jasny, klarowny komunikat: 
"TAK, TO JEST DOBRY MOMENT, ABY ZOSTAĆ MAMĄ", 
"WSTRZYMAJ SIĘ JESZCZE ROK/2 LATA/3 LATA I 4 MIESIĄCE/..." albo 
"NIE, JESTEŚ ZA STARA/MŁODA/GŁUPIA/MĄDRA/ZBYT ZAPRACOWANA/ZBYT LENIWA/ZBYT...ZBYT...ZBYT...".  

Nie istnieje. Bo nie ma czegoś takiego jak idealny moment na zostanie mamą. Zawsze znajdzie się jakaś wymówka (dla tych, którzy na dziecko nie są gotowi) albo pretekst (jeśli marzą o powiększeniu rodziny). A co, jeśli ciąża jest zaskoczeniem, czyli potocznie nazwaną "wpadką"? To, co nieplanowane często staje się kłopotem... ale czy dziecko można określić mianem "kłopoty"?... W kontekście lektury Matka mojej córki: można...

Nina zachodzi w ciążę w wieku 16 lat. Nie jest nastolatką z destrukcyjnej, patologicznej rodziny, dziewczyną puszczoną samopas w odmęty ledwo odkrytej dorosłości. Ma kochających rodziców, dobre wyniki w nauce i kocha Tomka swojego chłopaka miłością czystą i prawdziwą. Informacja o ciąży jest dla niej szokiem. I kłopotem. 
Mija 16 lat. Nina wraca do rodzinnej Czeladzi. Śmierć ojca oraz sytuacja rodzinna zmusza ją do zmierzenia się z decyzją, którą podjęła 16 lat wcześniej.

Przepięknie opowiedziana historia o bólu, trudnych wyborach, macierzyństwie, miłości i rożnych jej odcieniach. Pani Magdalena podjęła się bardzo trudnego tematu, który wymaga delikatności ale i stanowczości, subtelnych ale wyrazistych opisów oraz wnikliwej obserwacji zachowań ludzkich i umiejętnego ich przedstawienia. Piątka z plusem! Ckliwość, nuda, i brak wyrazu nie w tej powieści. Wiarygodne postaci, niespieszna, bynajmniej nie monotonna akcja porywa nas w nurt wydarzeń, uczuć i przemyśleń. Autorka w taktowny sposób zwraca uwagę na zasadnicze kwestie dotyczące ciąży, koligacji rodzinnych, macierzyństwa. Ale nie tylko. W moim odczuciu doskonale została przestawiony problem  nieudolnych prób zajścia w ciążę. Jak bardzo wyniszczające psychicznie, fizycznie i emocjonalnie jest niekiedy pragnienie zostania mamą. Ponad wszytko i mimo wszytko. Jak destrukcyjnie i destabilizująco kolejne niepowodzenia wpływają na rodzinę.

W Matka mojej córki nie ma czarnych i białych, negatywnych i pozytywnych postaci. W książce dominuje bowiem szarość, nie ma złych decyzji, bo wszystkie niosą za sobą i pozytywny, i negatywny ładunek emocjonalny. Nie ma dobrych decyzji, bo wszystkie wydają się równie słuszne/niesłuszne. Mimo swego rodzaju zdystansowania się Autorki do bohaterów powieści i przedstawienie ich w odcieniach szarości każdy miał tyle samo plusów ile minusów odnalazłam swoje antypatie i sympatie. Nie jestem w stanie zrozumieć decyzji Małgorzaty, nie pochwalam wycofania Jacka, podziwiam dojrzałość Tomka, szczerze współczuję Ninie... Bohaterowie nakreśleni piórem Pani Majcher byli tak rzeczywiści, że nie sposób nie zapałać do nich najprawdziwszymi uczuciami. I to jest magia książki: wrzeszczymy do białych kartek z czarnym tuszem: "nie rób tego!!!" albo "jestem z tobą całym sercem!!!". Więc albo ja wariuję, albo Pani Magdalena Majcher ofiarowała światu przepiękną, wzruszającą i zapadająca głęboko w pamięci historię niepotrzebne skreślić =)

Okładka jest tak piękna jak wnętrze subtelne, z potężnym ładunkiem emocjonalnym. Bardzo polecam.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Komentarze

Popularne posty