Dziwna Sally Diamond. Liz Nugent

 TYTUŁ: Dziwna Sally Diamond

AUTOR: Liz Nugent
TŁUMACZENIE: Kaja Gucio
WYDAWNICTWO: Znak Crime
GATUNEK: Thriller
Materiał reklamowy przy współpracy 
z Wydawnictwem Znak

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


 
Butelka po soku - do plastików.
Słoik - do szkła.
Ludzkie ciało? Hmmm. Chyba pojemnik na odpady biodegradowalne, nie? 
 
Sally Dimond jest może i dziwna, ale z pewnością inteligentna. No i skoro jej tata, tuż przed śmiercią powiedział, że "Kiedy umrę, wystaw mnie na śmietnik. Będę martwy, więc co to za różnica", no to odpady biodegradowalne, prawda?

Specyficzny "pochówek" ojca sprowadził na Sally ogrom zainteresowania ze strony policji, prawników, dziennikarzy i wszystkich mieszkańców małej irlandzkiej miejscowości. I nie tylko. Do Sally przychodzi przedziwna przesyłka, w której jest tylko krótki list i mocno styrany życiem miś. Miś, który sprawia, że mocno wyalienowana i emocjonalnie oziębła Sally zaczyna zadawać sobie pytania odnośnie swojej przeszłości. A ta skrywa w sobie niewyobrażalny mrok, traumę i ogrom zła. Kim tal naprawdę jest Sally Diamond, co zdeterminowało w niej takie a nie inne zachowanie i jak przerażająco zawiła potrafi być spirala gniewu.
 
Krótko o fabule, bo niczego więcej, bez spojlerowania, napisać się nie da. Zatem sprawnie przejdę do wrażeń, a tutaj mamy istny chaos organizacyjny;) Bo najpierw był szok, niedowierzanie i "omatkobosko". Kreacja postaci, zwłaszcza Sally, doskonałe wyzucie emocjonalne, które paradoksalnie uwypuklało nagromadzenie przeróżnych emocji. Świetny sposób na powolne odkrywanie kolejnych zakamarków fabuły. Wprowadzenie drugiego narratora, który fascynował czytelnika w równym stopniu jak dziwna Sally. I gdzieś około 150 stronie to wszytko zaczęło się powoli rozpływać. Zachwyt wypłukała monotonia, dreszczyk emocji zgubił się w zawiłych ścieżkach prozy życia. Autorce nie udało się utrzymać tego napięcia przez cały czas trwania powieści. Możliwe, że był to zabieg celowy, aby ukazać próby odnalezienia się Sally w zwykłej szarej codzienności, zamysł okej - ale za długo, za zwyczajnie, zwłaszcza w kontekście spektakularnego początku oraz kontrowersyjnego tematu przewodniego. Dobrnąwszy do zakończenia mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że około 150 stron ze środka można było skondensować i stworzyć naprawdę świetną, osaczającą powieść. Sama końcówka nie była wstrząsająca... ale, w moim odczuciu, bardzo wyważona i spajająca klamrą tę przedziwna historię.

Reasumując: dobry thriller, w którym przeczytamy o niewyobrażalnym wręcz bestialstwie, a który pozostawi człowieka z refleksja na temat etymologii zła i natury człowieka. Ocena 6/10


Komentarze

Popularne posty