Labirynt strachu. Beata Nowosielska

TYTUŁ: Labirynt strachu
AUTOR: Beata Nowosielska
WYDAWNICTWO: Novae Res
GATUNEK: Thriller/Horror
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik
A co się stanie, jeżeli zatrą się granice pomiędzy dniem a nocą?

Albo inaczej: co by się stało, gdyby zgasło światło i naszym światem zawładnął mrok? Z punktu widzenia biologa (czyli podobno mnie;)) długo byśmy nie pożyli ;) brak światła to brak fotosyntezy. Brak fotosyntezy to obumarcie flory. Obumarcie flory to brak tlenu. A brak tlenu? Minuta i po człowieku;) To tak dosłownie... a w wymiarze psychicznym, emocjonalnym, mentalnym? Jeszcze gorzej. Mrok w duszy, sercu i w umyśle to niekiedy tortury gorsze niż brak tlenu i śmierć przez ów brak spowodowana.

Zaczyna się banalnie. Grupa studentów szuka idealnego lokum na zasłużony, "posesyjny" wypoczynek. Jednak marzenia studenckie nijak mają się do studenckich kieszeni dlatego oferta jaką znajduje Marek to jak strzał w dychę. Domek w lesie, daleko od miejskiego zgiełku w cenie... uprzątnięcia ogrodu. Sześcioosobowa ekipa długo się nie zastanawia, pakują rzeczy i "ahoj przygodo!". Wyruszają spełnić marzenia o cudownym, kojącym wypoczynku w bajowej scenerii. Nie przypuszczają, że ten domek, jak ze snu przeobrazi się w koszmar ich życia.

Studenci, mroczny dom w środku lasu, tajemnica, nadprzyrodzone zjawiska. Niby to wszytko już było. Temat do cna wyczerpany zarówno w literaturze jak i kinematografii, ale ja z wielką przyjemnością zobaczyłabym Labirynt strachu na dużym ekranie. Autorka w zmyślny sposób łączy miejscowa legendę osnutą mgłą tajemnicy z rzeczywistością. Pojawiające się zjawiska paranormalne krok po kroku doprowadzają bohaterów do prawdy, którą niekoniecznie chcą poznać. Oni są do tego zmuszeni.

Komu albo jakiej strasznej sile zależy na tym, żebyśmy tu byli.

Przypuszczam, że czytelnik zaprawiony w boju czyli w czytaniu horrorów i mrocznych thrillerów nie odnajdzie w Labiryncie strachu zbyt wielu momentów wywołujących dreszcze i przyspieszone bicie serca. Nie zmienia to jednak faktu, że książkę czyta się tempem ekspresowym, fabuła wciąga i, co ważne, zaskakuje. Autorka serwuje zmyślny przewrót fabularny jakoś w połowie książki. Historia zostaje "wywrócona do góry nogami", bo kiedy przyswoimy i zaakceptujemy racjonalne argumenty okazuje się, że to ułuda. Że po raz kolejny zostaliśmy oszukani. Przede wszystkim w tej historii nie brak spójności, bo wszystkie podejmowane przez Autorkę wątki zostały dokładnie wyjaśnione i skrupulatnie opisane. Motywem przewodnim jest światło, jego potęga oraz brak świadomości ludzkiej jak wielką rolę odgrywa w naszym życiu jasność.

... żyjemy w świetle, nie wiedząc, że nas otacza. Dopóki nie zgaśnie...

380 stron w jeden dzień? Można? Jeśli książkę napisano przystępnym, prostym językiem, nie szczędząc zwrotów akcji i ciekawych motywów z dziedziny okultyzmu można!


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Komentarze

Popularne posty