Nocny prześladowca. Chris Carter
TYTUŁ: Nocny prześladowca
AUTOR: Chris Carter
WYDAWNICTWO: Sonia Draga
"I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską
Oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci..."
O miłości trzeba mówić pięknie. I uważnie. Bo nie wiemy, kto nas słucha i jak to interpretuje.
W starym, nieczynnym od dawna sklepie mięsnym policjanci odnajdują
zwłoki trzydziestoletniej, pięknej, ciemnowłosej kobiety. Prócz
makabrycznych szwów założonych na ustach i na kroczu, kobieta nie nosi
śladów przemocy. Dokładna sekcja zwłok miała przynieść odpowiedź na
pytanie – jak zginęła kobieta... a przyniosła śmierć osób biorących udział w sekcji zwłok.
Robert Hunter podejmuje się śledztwa, którego inicjatorem jest
piekielnie inteligentny, brutalny a jednocześnie... romantyczny
morderca. Mężczyzna porywa z sobie tylko wiadomych pobudek młode, piękne
kobiety, grubymi nićmi dokładnie zszywa usta oraz krocze, zostawia je
nieprzywiązane, niczym nieskrępowane na stole i odchodzi. Ale kobiety
umierają. Morderca nie poprzestał tylko na jednym zabójstwie. Dochodzi
do uprowadzenia kolejnych brunetek. Na ciałach ofiar, prócz szwów, nie
ma śladów przemocy, siniaków, zadrapań, odcisków od sznurów, kajdanek na
przegubach, stopach świadczących o wiezieniu ofiary. Brak
jakichkolwiek dowodów na to, że porywacz dotykał swoje ofiary. Nie ma
eskalacji przemocy, w jednej chwili morderca staje się maksymalnie
brutalny.
Przemoc nie narastała stopniowo. Pojawiała się nagle i niespodziewanie.
Czyżby rozdwojenie jaźni? W jednej chwili z opiekuńczego romantyka
porywacz zamienia się w bestię, która nie pozostawia ofierze szans na
przeżycie. Ale on kobiet nie krzywdzi i, co najważniejsze, on tych
kobiet nie zabija...
Carter po raz kolejny zaskakuje, szokuje i sprawia, że zmieniamy
perspektywę spojrzenia na pewne kwestie. Jak bardzo można wypaczyć wizję
"prawdziwej miłości" i jak wielki wpływ na nasze życie mają wydarzenia z
przeszłości.
Prócz Huntera i jego genialnego zmysłu śledczego na scenę wkracza
prywatny detektyw: panna Whitney Meyers. Ich drogi, jak łatwo się
domyśleć, krzyżują się w późniejszych etapach śledztwa.
Tradycyjnie –
nie brak zwrotów akcji, ponadprzeciętnie inteligentnych poczynań
Huntera, wniosków wysnutych na podstawie znikomej ilości poszlak. Jest
także historia z przeszłości mająca swoje odbicie w teraźniejszości oraz
bardzo wzruszająca (tak –
poryczałam się) historia małego chłopca z Whitney w roli mediatora. I
porywacz, na wzmiankę o którym czytelnik dostaje gęsiej skórki. Człowiek
–
widmo: nie widać go, nie słychać, bo porusza się bezszelestnie. I ta
rewelacyjna scena, w której dziewczyna przeszukuje całe swoje
mieszkanie, bo czuje, że nie jest w nim sama, po czym słyszy:
"zapomniałaś sprawdzić pod łóżkiem".Cartera polecam w ciemno, bo swobodnie płynąca akcja, genialny pomysł na intrygę, niewymuszone dialogi, ciekawe postaci to w jego kryminałach standard. Klasa sama w sobie.
![]() |
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Komentarze
Prześlij komentarz