Uniesienie. Stephen King

TYTUŁ: Uniesienie
AUTOR: Stephen King
TŁUMACZENIE: Danuta Górska
WYDAWNICTWO: Albatros
GATUNEK: Powieść obyczajowa/ Fantastyka
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Albatros


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


Scott Carey chudnie. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że waga wciąż maleje a hodowany od lat "bebzon", boczki, obtłuszczone piersi nie znikają... 120 kg topnieje do 70 kg przy braku jakiejkolwiek zmiany w wyglądzie Scotta. Mało tego, w grę wchodzi także kwestia ubrań, monet, sztangi i wszystkiego, z czym wchodzi na wagę...

Nie potrzeba medycznego portalu, by wiedzieć, że ta sprawa z ubraniami jest więcej niż dziwna, to cholerne kuriozum.

Sęk w tym, że wraz z "ubytkiem wagi" główny bohater niejako pozbywa się przyciskających do ziemi trosk i obciążających serce, umysł, myśli przyziemnych spraw. Scott dostrzega to, co do niedawno przysłonięte było mgłą obojętności. Że miasteczko Castle Rock przesączone jest mieszanką uprzedzań, konserwatywnych poglądów oraz wygodnictwa. Małomiasteczkowość i pseudo-tolerancja (bo jestem tolerancyjny, ale pod warunkiem...) w pełnej krasie.

Dziwaczna przypadłość Scotta, będąca "najlepszym programem odchudzającym" może mieć tylko jedno zakończenie... Ale zanim nastąpi Godzina Zero Scott ma szansę naprawić nie tylko własne błędy...

Nie drugi oddech, nawet nie haj, tylko uniesienie. Poczucie, że przekroczyłeś swoje ograniczenia i możesz sięgnąć jeszcze dalej.

Przepiękna historia dotykającą fałszu, dwulicowości i szeregu uprzedzeń, które niejednokrotnie przejmują kontrolę nad naszym życiem, wypierając empatię i dobro. King, w typowym dla siebie gawędziarskim stylu, uwypukla problem, jakim jest ocenianie człowieka przez pryzmat jego orientacji seksualnej.

Może w nich jest coś więcej niż tylko orientacja seksualna.

Urzeka nas prostota tej historii i potężny ładunek emocjonalny ukryty za zwykłymi zdaniami. King nie ucieka się do patetycznych haseł, ale chowa prawdziwy sens tej opowieści gdzieś w tle.
Uniesienie to nie tylko opowieść o akceptacji odmienności, ale także hołd dla przyjaźni, dla konsekwencji w dążeniu do celu oraz świadomego odchodzenia, żegnania się z najbliższymi. Niezmiennie wzrusza mnie także wątek przyjaźni ze zwierzęciem oraz subtelne nawiązanie, swego rodzaju mini-łącznik z inną książką autorstwa Kinga (zawalenie się schodów znanych z Pudełka Gwendy).

Uniesienie jest smutne. Tę melancholię czuć od pierwszych stron, a jednak nie brak pozytywnego wydźwięku. Bo każda chwila jest dobra dla zmiany na lepsze.

"Ugłaskany King"? "King bez pazura"?. "King dziadzieje"? Phi! Myślcie sobie, co tam chcecie, King był, jest i będzie mistrzem warstwy obyczajowej, wnikliwym obserwatorem ludzkich umysłów, pragnień, zachowań oraz kreacji psychologicznej swoich bohaterów. Kwintesencję tego wszystkiego dostaniemy w Uniesieniu piękna, wzruszająca historia z wyrazistymi postaciami.


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty