Serce. Bartosz Szczygielski

TYTUŁ: Serce
AUTOR: Bartosz Szczygielski
WYDAWNICTWO: W.A.B.
GATUNEK: Kryminał
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa W.A.B.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


Liczba problemów, z którą można się zmierzyć, jest ograniczona. Kiedyś już się ją przekroczy, coś w człowieku pęka. On czuł, że zbliża się do tego punktu.

Serce. To tam wszystko się zaczyna. Albo kończy. Do aorty (Aorty) zostaje uwolniona nasycona tlenem krew (Krew), która utrzyma przy życiu cały organizm. Sęk w tym, że w natlenianej krwi Gabriela Bysia buzuje nie tylko Tramal, ale i żądza zemsty. Żądza, która pod dużym ciśnieniem zostaje dostarczona do każdej żywej komórki jego ciała.

Byś lewituje w rzeczywistości, bo życiem nie można nazwać ślizganie się po bliźniaczo wyglądających dniach. Dniach wypełnionych przewalaniem kontenerów z prima sort odzieżą z Chińskiej Republiki Ludowej, urozmaiconych degustacją dropsów o smaku ketonal-power i usilnym pielęgnowaniem zapominania. Jednak gdzieś głęboko w trzewiach płonie gniew, którego nie może ugasić zaszycie się na odludziu, lekomania czy "walimnieto". Gniew, który tylko czeka na dogodną chwilę aby przejąć kontrolę nad pompowaną przez tętnice, przepływającą przez żyły, wpadającą do samego serca krew. Nie będzie to zbyt wielką niespodzianką, jeśli napiszę, że bodźcem, który wyrwie Gabriela ze stuporu i marazmu będzie znaleziony przez niego trup, a raczej fragmenty trupa...

Katarzyna Sokół zaryzykowała. Przegrała. Ukrywa się. Każdy dzień poświęca na "układaniu puzzli"... z dokładnością, pieczołowitością i cierpliwością łączy fragmenty tworząc przejrzysty obraz zatytułowany "ZEMSTA". Nie wybaczy, nie cofnie się przed niczym, bo tak naprawdę nie ma nic do stracenia.

Nienawidził powiedzenia, że czas leczy rany. U niego nie leczył, a jedynie pielęgnował, co było jeszcze gorsze. Nie potrafił pójść dalej i zrobić tego, co powinien już dawno temu.

Tak, to właśnie Serce jest punktem zbiorczym i punktem wyjściowym dla Gabriela Bysia i dla Katarzyny Sokół. Zwieńczenie trylogii. Wendeta. Bartosz Szczygielski zgrabnie wybrnął z jatki, jaką przyszykował dla swoich bohaterów w drugim tomie. Gabriel i Kaśka mocno poturbowani emocjonalnie (i fizycznie) próbują poskładać się do kupy. Osią powieści jest wielokrotnie przywoływana już tutaj zemsta. Na kartach powieści niejednokrotnie przewinie się nazwisko samozwańczego szefa pruszkowskiej mafii Andrzeja Dziergi. Wszak od niego się wszystko zaczęło. Tragedie, okaleczenia, śmierci. Niepotrzebnie zdewastowane życie wielu osób. 

[...] w Pruszkowie wszystko się ze sobą łączy i każdy zna każdego.

W Sercu nie zabraknie brutalności, układów-układzików scalonych korupcyjną brudną forsą, dusznej atmosfery i, tradycyjnie, specyficznego humoru. Cięte riposty, wulgaryzmy, dialogi najeżone sarkazmem i typowo męskim konkretem, bez bawienia się w epiteciki i zdania wielokrotnie złożone. Jednak wsłuchując się w jednostajny, monotonny rytm Serca wyczujemy przede wszystkim smutek. Niemą rozpacz, która chwyta i Gabriela, i Kaśkę w swe ramiona szepcząc "jesteś sam/sama".

Autor solidnie przeczołgał swoich bohaterów po glebie. Teoretycznie w Sercu nie dzieje się zbyt wiele nie zalewa nas fala spektakularnych zwrotów akcji jednak wszystkie działania bohaterów zmierzają do naprawdę solidnego tąpnięcia. Intryga kryminalna została logicznie i wiarygodnie rozwiązana. Zakończenie jest mocne.

Serce to dobre zwieńczenie trylogii pruszkowskiej. Fani Bartosza Szczygielskiego będą zadowoleni.

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik

Komentarze

Popularne posty