Miała umrzeć. Ewa Przydryga

TYTUŁ: Miała umrzeć

AUTOR: Ewa Przydryga
WYDAWNICTWO: MUZA
GATUNEK: Thriller
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


 
Przydryga nie oszczędza ani swoich bohaterów, ani czytelników i funduje prawdziwy armagedon emocjonalny. 
 
Lenę od lata nękają mroczne koszmary. Dziewczyna żyje w permanentnym strachu, stanie zagubienia i niczym nieuzasadnionego lęku. Przypadkowe spotkanie z ulicznym grajkiem przebranym za klowna sprawia, że Lena odkryje źródło swojego niepokoju, intuicyjnie wyczuwanej tajemnicy spowijającej jej przeszłość. Odkryje nie tylko mroki swojego życia ale pozna konsekwencje niekonwencjonalnej gry... 
 
Grupa nastolatków, z Adą na czele, podejmuje się zabawy w ekstremalną wersję "wyzwanie". Przekraczają granice, lamią zasady. balansują na granicy śmierci. Ta zabawa nie może skończyć się dobrze...
Co łączy zgubne w skutkach decyzje Ady z Leną? Dlaczego Życie Leny jest w niebezpieczeństwie? Jak bardzo przeszłość może wypaczyć teraźniejszość i przyszłość?

 
"Miała umrzeć" to rasowy thriller psychologiczny, który osacza przygnębia i przeraża. Osacza wszechobecnym zepsuciem, zdemoralizowaniem, przygnębia ogromem zła, które wypływa na powierzchnię pozornie sielankowego życia i przeraża skutkami obojętności na krzywdę innego człowieka...
 
Ewa Przydryga po raz kolejny udowadnia, że mrok i zło może przybrać zaskakującą formę. Pozornie poukładana, zamożna rodzina, a faktycznie siedlisko niezrozumienia, obojętności i obłudy. Odnoszę wrażenie, że wcale nie zagadka kryminalna gra tutaj pierwsze skrzypce, ale właśnie ta część obyczajowa, z naciskiem na sferę emocjonalną. "Miała umrzeć" to doskonały przykład na to, jak ogromną rolę w kształtowaniu człowieka odgrywa rodzina, poczucie bezpieczeństwa i zrozumienie. Nie tylko przemoc (czy to fizyczna, czy psychiczna) potrafi zniszczyć. Równie wielka krzywdę czyni obojętność...

Czytając "Miała umrzeć" można odnieść wrażenie, że postaci jest zbyt wiele, ale to tylko pozory. Wszyscy bohaterowie, nawet ci epizodyczni, odgrywają znaczącą rolę dla całokształtu tej historii. Czy to klown, człowiek z piętnem przeszłości wymalowanym na sfatygowanym ciele, który porusza lawinę wydarzeń, czy gosposia, która okazuje się światełkiem, okruchem dobra, czy nawet zołzowata pani dyrektor, ucieleśnienie przebiegłości i obmierzłości. Oni wszyscy idealnie wpasowują się w niepokojący klimat powieści.

Z wielką radością zauważam także, że książki Ewy są coraz lepsze, coraz bardziej dopracowane. Dla czytelnika to sygnał, że ulubiona autorka szanuje odbiorców, przyjmuje ewentualne krytyczne sygnały, wyciąga wnioski i tworząc kolejna historię poziom dopracowania osiąga najwyższy stopień. Wielkie brawa dla autorki za ogrom pracy włożonej w kreacje postaci, w tworzenie tak wyczerpujących psychicznie i emocjonalnie historii oraz za ten szacunek dla czytelnika.

Zdecydowanie polecam i z czystym sumieniem daję 8/10. Brawa!

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


Komentarze

Popularne posty