Płonące dziewczyny. C. J. Tudor

 TYTUŁ:  Płonące dziewczyny 

AUTOR: C. J. Tudor 
TŁUMACZENIE: Tomasz Wyżyński
WYDAWNICTWO: Czarna Owca
GATUNEK: Thriller
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Czarna Owca

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 



C. J. Tudor stawia na klimat. Po raz kolejny czytelnicy dostają hermetyczny, klaustrofobiczny thriller. I chociaż "Płonące dziewczyny" wypadają ciut słabiej na tle pozostałych powieści w dorobku Tudor, to nadal jest to dobra literatura.


Dzura zabita dechami - to właśnie tam, po burzliwych wydarzeniach, zostaje przeniesiona pastorka Jack. Ma przejąć parafię po śmierci poprzedniego pastora. Transfer z Nottingham do Chapel Croft przypomina transfer Messiego z Barcy do PSG 🤷‍♀️To potężna zmiana nie tylko dla samej Jack, ale przede wszystkim dla jej nastoletniej córki Flo.
Już pierwszy dzień udowadnia, że nie będzie to sielankowa i nudna praca. Wsi spokojna, wsi wspaniała? Nie tym razem.

"Nie Uważasz, że niektóre miejsca są po prostu złe? Przypominają czarne plamy. Stałe dzieje się tam coś złego". 

Jack i Flo. Matka i córka. A między nimi sekrety i niedomówienia, które w kontekście miejscowej legendy o płonących dziewczynach, nabiorą wyraźniejszych kształtów i ostrzejszych konturów. Jack ukrywa przeszłość, Flo zamyka się w swoim świecie, a osmute mgłą sekretów i utajonych win miasteczko wsysa je w wir niebezpiecznych wydarzeń.

"A wyznanie jednej prawdy to dobry sposób, by uniknąć wyznania innych". 

Thriller z domieszką dramatu i wątku paranormalnego, a szkielet tej powieści to palenie na stosie i śmierć męczeńska w imię wiary. Chociaż Turor, jak sama pisze w posłowiu, nie jest osobą głęboko wierzącą, bardzo trafnie przedstawia problem ślepej wiary i nadinterpretacji Biblii. Nie ma nic potworniejszego, niż wykorzystanie wiary w Boga jako przykrywkę do własnych, przerażających i wypaczonych pragnień i żądz.


Ciekawa kreacja postaci, intrygujące zapętlenie kilku wątków, interesujący temat. Tym razem nie zagrały mi wątki fantastyczne (pojawianie się płonących dziewczyn), wydają mi się zbędne oraz lekko rozmyty klimat. Początek i koniec trzymają w mocnym uścisku, środek odrobinę odstaje.
Mimo minusów "Płonące dziewczyny" oceniam na mocną siódemkę a odpowiedzą na pytanie C. J. Tudor jest głośne "Tak!!!".

"Modlitwy powinny być wolnr od egoizmu. [...] Bóg to nie dozorca domu. Nie jest na każde skinienie. Można go prosić o radę, ale jeśli potrzebujemy pomocy, trzeba dać sobie radę samodzielnie".

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


Komentarze

Popularne posty