Lęk. Tomasz Sablik

 TYTUŁ: Lęk 

AUTOR: Tomasz Sablik 
ILUSTRACJE: Dawid Boldys
WYDAWNICTWO: Vesper
GATUNEK: Horror 
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Vesper

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 




Postapokaliptyczna wizja świata, w którym nadzieja i radość umarły, pozostawiając tylko ciszę. I lęk.

Tomasz Sablik to jeden z najbardziej obiecujących głosów polskiej współczesnej literatury grozy. Zarówno "Próba sił" jak i "Winda" niepokoiły, przerażały, szokowały i zachwycały. Uwielbiam Tomka nie tylko za pióro ale i za całokształt. Bo to fajny człowiek jest. Dlatego z ogromnym żalem i autentycznym smutkiem muszę napisać, że "Lęk" kompletnie nie trafił w mój gust...


Pandemia wirusa zabiła prawie wszystkich ludzi. 
Jakub i Julia schronili się w chacie na skraju pustyni, nieopodal dzikiego, niepokojącego lasu. Od lat nie widzieli nikogo prócz mieszkających niedaleko Daniela i Marty.

Nie wiedzą, że pewnej deszowej nocy od strony pustyni przybędzie dziewczyna, będąca uosobieniem lęku.

Będzie krótko, bo sama nie do końca mogę pogodzić się z tym, że lektura tak długo wyczekiwanego "Lęku" mnie nie zachwyciła. Uderzył mnie przede wszystkim brak klimatu, autentyczności i lęku właśnie. Płyniemy, a raczej dryfujemy przez tę historię nie do końca wiedząc po co. Czworo zagubionych, przeczołganych emocjonalnie ludzi zlepionych ze sobą na siłę. Zbyt poranieni, aby być szczęśliwi z faktu przeżycia epidemii, zbyt obojętni, aby wierzyć, że życie ma sens. Zamysł genialny w swej prostocie, ale ja będę pamiętać tylko to, że szykowali sobie wodę na kąpiel, palili papierosy i prowadzili jalowe rozmowy. Brak głębi, brak emocji, brak smutku, który powinien atakować nas z każdej strony.
Przypuszczam, że postać Jakuba miała zobrazować upadek wiary w Boga, ale zabrakło mi wiarygodności, czyli tego, co Tomkowi zawsze wychodziło bezbłędnie. Generalnie w całej powieści czuć było blokadę, jakby obawę przed wybrzmieniem targających emocji. Może to brzmi dziwnie w kontekście erotycznych i mocno wyuzdanych scen, ale tak czuję 🤷‍♀️

Największym atutem powieści jest wymowna, przeszywająca na wskroś scena pochówku chłopca na wózku inwalidzkim, w którą autor wtłoczył ogrom bólu, a z nienapisanych słów wydobywa się krzyk rozpaczy. 

Chyba nie do końca zrozumiałam jaki był zamysł, puenta "Lęku"... Przypuszczam, że to alegoria samotności, obłędu i tego, jak potężną i wyniszczającą rolę w naszym życiu odgrywa strach.

Życzę Wam, abyście się ze mną nie zgodzili i żeby lektura "Lęku" Was oczarowała. Między mną a "Lękiem" ewidentnie nie zagrało... Ale to nadal bardzo dobra literatura. Czytajcie koniecznie 💪

Brawa dla Wydawnictwa za piękne wydanie i dla Dawida za niepokojącą, rewelacyjną szatę graficzną (szczególnie dwie pierwsze grafiki, która wywołują ciarki). 

Komentarze

Popularne posty