Mallaroy. A. M. Juna

 TYTUŁ: Mallaroy 

AUTOR: A. M. Juna
WYDAWNICTWO: SeeYA
GATUNEK: Literatura młodzieżowa
Materiał reklamowy przy współpracy 
z Wydawnictwem SeeYA

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


 
Zadziwiająco wręcz dobra młodzieżówka! 
 
Razu pewnego Alea Lanford przemienia się w kota. Okazuje się, że obudziła się w niej moc zmiennokształtności i zostaje przyjęta do Szkoły Stypendialnej imienia Flanagana Mallaroya. Niestety dochodzi do dość nieoczekiwanego splotu wydarzeń i do magicznej szkoły w której kształcą się prócz Zmiennokształtych także Wampiry, Wilkołaki, Czarodzieje i Łowcy trafia zupełnie zwyczajna, pozbawiona jakichkolwiek mocy (no, może prócz umiejętności przyciągania problemów;)) Erin - siostra bliźniaczka Alei. Człowiek między Wilkołakami i Wampirami? Będą cyry ;)
 
Moja intuicja raz jeszcze mnie nie zawiodła i pomimo tego, że bliżej mi do statecznej, starszej pani niż do młodzieży to i tak bawiłam się wyśmienicie. Czy to przez lekki styl autorki, czy przez świetny humor, doskonały pomysł i rewelacyjne rozwinięcie tegoż pomysłu poczułam się jakbym i ja niespodziewanie znalazła się za murami Mallaroy. Erin daje radę! Autorka nie poszła na łatwiznę - Erin nie jest pyskata, zadziorna, ponadprzeciętnie inteligentna, błyskotliwa, piękna i w ogóle idealna. To zwyczajna nastolatka, która od czasu do czasu wpada w drobne tarapaty, które hmmmm przyciągają kolejne tarapaty;) 
 
"Moja siostra złamała prawo szkoły sojuszu. Sojusz tymczasem ewidentnie jest jakiś lewy i coś ukrywa. Alea ma supermoce! Wampiry mają powaloną monarchię! Zmiennokształtni mają własnych polityków. Ja już nie mam pojęcia co się dzieje, i nie mam szans tego teraz ot tak ogarnąć, okej?"
 
W "Mallaroy" pojawia się nie tylko intrygująca zagadka, niespodziewane odwrócenie ról, przyjaźnie i miłość. Autorka w bardzo ciekawy sposób przedstawia istoty pojawiające się w powieści. Pojawia się taki fajny fragment, w którym tuż przed pełnią Wilkołaki ładują się do autokaru i wyruszają na wycieczkę daleko do lasu, aby mogły w pełni oddać się swojej naturze. Nie zamyka się ich w piwnicy, nie przykuwa łańcuchami, tylko szanuje naturalne odruchy z poszanowaniem bezpieczeństwa innych. Jeśli spojrzymy na to z szerszej perspektywy - ogólnie rozumianej odmienności - to autorka daje nam szalenie ważną lekcję - szacunku do absolutnie każdego.

Prócz zbyt częstego umiejscowienia akcji w stołówce i "o jeżu!" nie mam żadnych zastrzeżeń. Ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny tom a Wydawnictwu Czarna Owca gratuluję strzału w dyszkę jakim było stworzenie imprintu SeeYa skierowanego do młodzieży).


Komentarze

Popularne posty