Mała, zła książka. Magnus Myst
TYTUŁ: Mała, zła książka
AUTOR: Magnus Myst
TŁUMACZENIE: Bartosz Nowacki
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
GATUNEK: Literatura dziecięca. Literatura interaktywna
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka
![]() |
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
A ty zgrywusie ty! Ty złośniku ty!
Mała, zła książka zrobiła mnie w balona i miała ze mnie naprawdę niezły polew. Najpierw przywitała się ze mną grzecznie... "Grzecznie"?:
[...] potrzebuję czytelnika. Jako ofiary, rozumiesz o co mi chodzi? Na którym mogłabym wypróbować swoje pomysły.
I zaprasza do zabawy. Ma niecny plan, do realizacji którego potrzebuje nas... Chce zostać złą książką. Pomożesz jej? Wiedz, że jak przystało na "ofiarę" zostaniesz uwieziony, okradziony i wyeksploatowany psychicznie. Bo co jak co, ale Mała, zła książka swój honor ma – i jeśli mówi, że czytelnika wykorzysta i oszuka – to na pewno to zrobi ;)
Mała, zła książka zrobiła mnie w balona i miała ze mnie naprawdę niezły polew. Najpierw przywitała się ze mną grzecznie... "Grzecznie"?:
[...] potrzebuję czytelnika. Jako ofiary, rozumiesz o co mi chodzi? Na którym mogłabym wypróbować swoje pomysły.
I zaprasza do zabawy. Ma niecny plan, do realizacji którego potrzebuje nas... Chce zostać złą książką. Pomożesz jej? Wiedz, że jak przystało na "ofiarę" zostaniesz uwieziony, okradziony i wyeksploatowany psychicznie. Bo co jak co, ale Mała, zła książka swój honor ma – i jeśli mówi, że czytelnika wykorzysta i oszuka – to na pewno to zrobi ;)
W brzuszysku Małej, złej książki spotkamy uwięzionego czytelnika, który, czy to z braków intelektualnych, czy ze zbytniej brawury, został w książce uwieziony. Poznamy też trzy mało smaczne historie, w których bąki, wymiociny i obślizgłe robale to chleb powszedni. I w końcu – aby pomoc książce, rozwiążemy mnóstwo zagadek, połączonych z szaleńczym kartkowaniem stron i intensywną pracą naszych komórek nerwowych. Czy uda nam się dotrzeć do końca, znaleźć to, czego książka szuka i odpowiedzieć na pytanie – czy to ona tak naprawdę jest zła?
Uwielbiam takie "dziwolągi literackie" – bo to nie jest zwyczajna książka, która opowiada nam jakąś historię. Ta książka z nami GADA. Ona nam rozkazuje i nie ma szans, aby ją wykiwać. To interaktywna książka, którą nie tyle się czyta, ile odkrywa. Sama wskazuje nam trasę, jaką będziemy podążać. Wymaga, abyśmy byli w pełni zaangażowani w czas spędzony na czytaniu, odkrywaniu, rozwiązywaniu zagadek. W zamian dostarcza nam tonę śmiechu i drugą tonę pozytywnej energii. Krocząc lochami, kamiennymi korytarzami i tunelami strachu czujemy podekscytowanie – co wyskoczy zza rogu, co jest ukryte za drzwiami i co na nas czyha w mroku (czyli na kolejnej stronie).
[Filmik poglądowy]
[Filmik poglądowy]
Już sama okładka z grymasem niezadowolenia i glutem-smarkiem wystającym z nosa obiecuje, że to będzie nietuzinkowa, oryginalna i doskonała zabawa. A w środku jest jeszcze lepiej – mrocznie i różnorodnie. Niektóre ilustracje, z ręką na mym trzydziestojednoletnim serduchu, przyprawiają o gęsią skórkę. Opowiadane historie wyzwalają grymas obrzydzenia, a rozwiązanie zagadki i ucieczka przed złem motywuje do podkręcenia na FULL tempa czytania.
Mała, zła książka jest absolutnym fenomenem. Bawi, straszy i wsysa. Idealna dla dzieci (starszych!), które potrzebują kopa motywacyjnego, aby pokochać czytanie. Bo czytanie może być naprawdę fascynującą przygodą. W książce pojawia się informacja, że przeznaczona jest dla dzieci powyżej 16 roku życia. Śmiem twierdzić, że to mocno zawyżony wiek i młodsi zdecydowanie będą bawić się z Małą, złą książką lepiej i rechotać głośniej niż 16-letnia młodzież=) Co nie zmienia faktu, że ja, stara baba, bawiłam się wyśmienicie =)
Komentarze
Prześlij komentarz