Cud grudniowej nocy. Magdalena Majcher

TYTUŁ: Cud grudniowej nocy
AUTOR: Magdalena Majcher
WYDAWNICTWO: Pascal
GATUNEK: Powieść obyczajowa
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Pascal


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 



Czekanie na pierwsza gwiazdkę było bardziej ekscytacje od świętowania, bo odwlekało je w czasie. 

Może dlatego tak bardzo lubię literaturę "świąteczną"? Może dlatego nie narzekam na ozdoby świąteczne pojawiające się pod koniec listopada, na czekoladowe mikołaje w supermarketach, które płynnie zastępują półki, na których jeszcze niedawno stały znicze. Bombki, łańcuchy, bałwany, pierniki. I ktoś może powiedzieć, że Święta Bożego Narodzenia stały się komercyjną szopką napędzającą sprzedaż. I pewnie ma po części rację. Ale ja i tak KOCHAM przedświąteczny czas, to oczekiwanie na coś, co się wydarzy, na dziecięcy uśmiech, na lepienie pierogów z mamą, tworzenie ozdób na choinkę, na niegasnącą nadzieję, że tym razem będzie śnieg. Fajne to jest=)

Ale nie dla wszystkich...

Magdalena, po ogromnej tragedii, która spotkała ją właśnie w wigilijny wieczór próbuje poskładać swoje roztrzaskane życie w całość. Bezskutecznie, bo wiele z tych elementów zaginęło, inne uległy kompletnemu zniszczeniu. Czy luki w jej życiu można czymś wypełnić, czy jej serce przestanie w końcu "emitować chłód"?

Świat się zmienia, ale jedno pozostaje niezmienne: to wewnętrzne ciepło kobiety sprawa, że dom kojarzy się z rodzinną atmosferą, czułością i łagodnością.

Życie Kamili ma tytuł "przepraszam, że jestem". Wychowywana w cieniu zdolniejszej, piękniejszej, bardziej kochanej siostry nie może odnaleźć stabilności. Brak pewności siebie przeniosła w życie dorosłe, dlatego tak trudno przychodzi jej bycie konsekwentnym i asertywnym. Jednak los chciał, że właśnie ta nieśmiała Kamila będzie musiała zmierzyć się z tym, co nieplanowane, nieznane i wymagające wielkiej odwagi...

Nauczyła się samotności, udomowiła ją. Podejrzewała, że oswojenie mężczyzny może być o wiele trudniejsze.

Kinga siostra Kamili, ta "lepsza siostra". Pani doskonała, produkt uboczny współczesności. Królowa Instagrama, perfekcyjna matka, żona, pracownik dużej firmy. Ma plan na życie, który konsekwentnie, punkt po punkcie, realizuje. Wszelkie odchylenia od normy tuszuje, filtruje, koloruje i voilà to co niedoskonałe nagle staje się perfekcyjne, gotowe do "puszczenia w świat" na Fejsie. A świat ją za to suto nagradza... tysiącami lajków i setkami komentarzy, zazdrością innych... i problemami w małżeństwie...

W którym momencie zwykła rozmowa z mężem zaczęła sprawiać jej trudność?

Maria mama Magdaleny i Teresa mama Kingi i Kamili, dwie kobiety dzięki którym te święta nabiorą zupełnie innego wymiaru.

Piękna, wielowątkowa, bolesna i wzruszająca opowieść osadzona w świątecznej, sielskiej atmosferze Wigilii Bożego Narodzenia. Magdalena Majcher po raz kolejny wyciąga na światło dzienne trudne niewygodne i bolesne sprawy. Bez brokatu, bez lukru. Przebija bańkę sztucznej perfekcji i ułudy beztroski. Wszystkie z bohaterek wykreowanych przez Magdalenę przechodzą remanent swojego życia, reorganizują priorytety i nie bez strachu zaglądają do dawno opuszczonych rejonów. To, co odkryją, nie zawsze wyzwoli w nich uśmiech i napełni siłą do zmiany na lepsze.

Z rozsypanych elementów udało się posklejać układankę, ale ślady kleju na łączeniach wciąż brutalnie przypominały o tym, jak niewiele potrzeba, aby zburzyć uporządkowane życie kilkorga ludzi.

Tragedia Magdaleny kaleczy naszą wrażliwość. Kamilę mamy ochotę mocno przytulić i głośno powiedzieć "jesteś wspaniała, wrażliwa, utalentowana i zasługujesz na to, co najlepsze". A Kinga? A postać Kingi napawa nas lękiem, bo co, jeśli w każdym z nas siedzi taka "cząstka pani perfekcyjnie sztucznej"? Tak, historia królowej Instagrama to dla nas kubeł zimnej wody. Bo prawdziwego życia nie można "przefiltrować, dodać winiety, rozmazać tła". Bo życie naszych dzieci nie sprowadza się do zajęć dodatkowych, najdroższych zabawek, najmodniejszych ubrań, czystego domu i zagranicznych wycieczek, o których można poinformować naszych obserwatorów... Właśnie ta bohaterka zaskarbiła sobie moją największą sympatię, bo jest wiarygodna, zepsuta usilnym dążeniem do perfekcji i kompletnie niesympatyczna. Chociaż melodramatyczna opowieść Magdaleny wycisnęła łzy, wydarzenia z życia Kamili zszokowały, to właśnie wątek Kingi i Tomka (który jest postacią epizodyczną ale bardzo wyrazistą, charakterystyczną, jedyną bluzgającą;) spodobał mi się najbardziej.

Cud grudniowej nocy to wcale nie sielankowa i cukierkowa powieść. Z katowickim smogiem, zatłoczonymi ulicami i pluchą zamiast puchowej warstwy rozkosznego śniegu. To kalka z życia mojego, Twojego, z prawdziwego życia, to ludzki ból, zamknięty w niemym krzyku, to łzy samotności przykryte woalką obojętności i w końcu pragnienie, aby być tak normalnie, po ludzku szczęśliwym i akceptowanym.

Pięknie wydany Cud grudniowej nocy z brokatowymi tłoczeniami na twardej okładce to bardzo dobra powieść. Mimo kilku błędów redakcyjnych (zmienione imiona oraz kilka powtórzeń awantura nigdy nie była "zwykłą awanturą tylko "karczemną awanturą" ;)) w moim prywatnym rankingu książek Magdaleny Majcher jest najlepsza i detronizuje Matkę mojej córki.

Nie można zmarnować czasu [życia] na niebycie.

Polecam.


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 

Komentarze

Popularne posty