Florentyna od kwiatów. Agnieszka Kuchmister
TYTUŁ: Florentyna od kwiatów
AUTOR: Agnieszka Kuchmister
WYDAWNICTWO: Książnica
GATUNEK: Literatura piękna
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Książnica
![]() |
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
Agnieszka Kuchmister w splocie liter zamknęła zapachy, barwy i dźwięki oraz miłość do natury, tworząc tym samym powieść wybitną. I ja się w tej powieści bezgranicznie zakochałam.
Jodełka miała właśnie wracać z pola, kiedy poczuła przeszywający ból podbrzusza. Za wcześnie żeby umierać, wszak pięćdziesiąta wiosna jeszcze nie nadeszła... ale na ten ból, jakby znajomy, chyba już za późno?! A jednak...
"- Zawołajcie mnie tu kogo z wozem, ale to szybko! - wydarła się na przestraszone dziewczęta - i nie mażcie się, dzieciaka rodzę, nie widzita?"
Właśnie w ten sposób przyszła na świat Florentyna. Niespodziewanie. W upalny, sierpniowy dzień 1918 roku, na polnej drodze. Wśród kwiatów. Od tego momentu to właśnie niebieskie kwiaty będą towarzyszyły Florentynie - dziewczynie niezwykle inteligentnej, empatycznej i głodnej wiedzy, zrozumienia natury, ludzi i tego jaką rolę w ogromnym świecie odgrywa drobina, jaką jest człowiek.
"Florentyna od kwiatów" to powieść nasycona pięknem, bólem, miłością i uwielbieniem dla przyrody. Swoisty wehikuł i czasu, i miejsca - Agnieszka Kuchmister przenosi nas na pachnące sianem sokołowskie pola, geste, spowite tajemnicą i gęstniejące od mroku lasy, chłopskie obejścia pełne gwaru, śmiechu, chałupy pachnące świeżo pieczonym bochnem chleba, z umorusanymi berbeciami i zmęczonymi kobietami, z wsią, w której na skraju lasu żyje szeptucha, która wśród pachnących ziół znajdzie lekarstwo niemal na wszystkie niedyspozycje. Autorka w przepięknym stylu kreśli obraz ludzkich trudów i znojów, nasyca magią, szczyptą grozy i wysublimowanym humorem zwyczajne wydarzenia, dzięki czemu powieść "Florentyna od kwiatów" nabiera wyrazistości i wyjątkowości. To nie tylko opowieść o danych wierzeniach, ludzkich słabościach, pragnieniach i żądzach. To wzajemnie przenikający się świat realny i ten ze szczyptą magii, słowiańskich wierzeń i zabobonów.
Jest to jedna z tych powieści, która piekło wojny opowiada...ciszą, a w niedopowiedzeniach zawiera tysiąc emocji i słów.
We "Florentynie od kwiatów" jak w lustrze - zobaczymy to, co chcemy zobaczyć i wrócimy do naszych własnych, prywatnych wspomnień z dzieciństwa. Może będzie to beztroskie lato spędzone u babci na wsi, podkradanie jabłek sąsiada, uciekanie przed rozjuszonym stadem gęsi, skoki z belek siana, jazda wozem zaprzężonym w konia... Dlatego "Florentyna od kwiatów" jest wyjątkowa. Jej się nie czyta, ją się przeżywa. Smakuje. Czuje. Słyszy.
"Las wszystko pamięta, ale mówi tylko do tych, którzy rozumieją jego język złożony z trzeszczących głosek gałęzi, szumnych morfemów, wyrazów rodzących się z dźwięku opadającego na podszycie liścia. Ci, którzy zagłębili mowę lasu, słyszą jak szepce, kiedy przyłożą ucho do runa - porośniętego mchem ludzkiego ciała".
Absolutnie wyjątkowa. Jedna z najpiękniejszych powieści, jakie czytałam w moim życiu. Polecam całym sercem.
Komentarze
Prześlij komentarz