Dzieci nocy. Dan Simmons

 TYTUŁ: Dzieci nocy

AUTOR: Dan Simmons
TŁUMACZENIE: Janusz Ochab
WYDAWNICTWO: Vesper
GATUNEK: Horror
EGZEMPLARZ RECENZENCKI dzięki uprzejmości Wydawnictwa Vesper

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik


Zmordowałam tę powieść 🤷 zmęczyłam się okrutnie czytając, a od połowy już tylko kartkując...

Wybitna hematolog - Kate Neuman przyjeżdża do Bukaresztu aby w ramach wolontariatu zapewnić opiekę medyczną rumuńskim dzieciom przebywającym w sierocińcach. To, co zastaje na miejscu przeraża - powiedzieć, że dzieci są zaniedbane, to nie powiedzieć nic. Sierocińce okazują się barakami z kojcami, z których rzadko kiedy wstają dzieci. Schorowane, brudne, zaniedbane. Jedno z niemowląt w szczególny sposób przykuwa uwagę Neuman. Dziecko wykazuje bowiem zadziwiające zdolności regeneracyjne tuż po transfuzji krwi. Kate postanawia adoptować niemowlę i przyjrzeć się tej regeneracyjnej anomalii, która może być rozwiązaniem na wszelkie, nieuleczalnie do tej pory choroby. Niestety śladem Neuman wyruszają członkowie rodu Draculi, ponieważ właśnie to dziecko ma do wykonania zadanie...

Na wstępie zaznaczę, że Dan Simmons jest naprawdę bardzo skrupulatnym i dokładnym pisarzem. Aby napisać wiarygodną i oddającą w pełni klimat historii Dan Simmons nie tylko notuje, szuka, kreśli, szkicuje, ale przede wszystkim jedzie do miejsca, w którym ma się rozegrać akcja powieści. To ogromny ukłon w stronę czytelnika, bo autor oddaje powieść dopracowaną, wiarygodną i na wysokimi poziomie jeśli chodzi o język i styl. Opis "sierocińców" przeraża, ugryzienie tematu wampiryzmu z medycznej - biochemicznej strony intryguje, więc co mi przeszkadza? Bo dobrze przeczuwacie - zaraz będzie "ale". 

"Dzieci nocy" są powieścią wymagającą. Aby zrozumieć tok rozumowania naukowców trzeba się skupić, trzeba doczytać, wyszukać informacji na temat deaminazy adenozynowej, limfocytów B, T, trombocytów, SCID. Z uwagi na moje wykształcenie i temat pracy magisterskiej wszystkie te zagadnienia były mi znane i powrót do biochemicznej zawiłej nomenklatury sprawił mi sporo frajdy. Do czasu. Bo w pewnym momencie informacje przytłaczają, nawet tego czytelnika, który potrafi rozrysować proces deaminacji i pracował metodą Western Blot. 

Powtórzę się - ta powieść mnie zmęczyła. Nie tylko detalami z zakresu medycyny. Może cytat? Wyrazi więcej niż tysiąc słów 😉

"Tom nie mieszkał już w okolicach Boulder, lecz w odnowionym domu niedaleko Rollins Pass, godzinę jazdy wzdłuż Boulder Canyon, a potem na południe, wzdłuż Peeak aż do drogi Peak Highway ". 

🙈

Moje trzecie spotkanie z Danem Simmonsem oceniam słabo. 

Komentarze

Popularne posty