Paradajs. Fernanda Melchor

TYTUŁ: Paradajs

AUTOR: Fernanda Melchor
TŁUMACZENIE: Katarzyna Sosnowska 
WYDAWNICTWO: MOVA
GATUNEK: Literatura piękna
Materiał reklamowy przy współpracy 
z Wydawnictwem MOVA

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 




Welcome to... hell. 

"Paradajs" ubrudził moją wrażliwość. To powieść mocno niesmaczna, oblepiająca. I chociaż byłam przygotowana na sporą porcję obrzydliwości i dosadności z jaką autorka ukazuje realia meksykańskiej społeczności, to nadal pozostaję w stuporze. 

Paradajs to luksusowy kompleks mieszkaniowy. Równiutko przycięta trawka, basen, strzeżony wjazd, rolexy, wypasione suvy, mieniąca się w słońcu biżuteria. Przepych. Bogactwo. I ukryte chore fantazje. Franko - młody, zakompleksiony nastolatek nieustannie snuje fantazje erotyczne ze swoją sąsiadka w roli głównej. Polo - młody "chłopak do wszystkiego" pracuje na osiedlu i jedyne o czym marzy, to ucieczka z domu, odnalezienie kuzyna i zaczęcie wszystkiego od nowa. Opracowują brutalny plan, który ma na celu zrealizowanie ich pragnień. 
 
Ta powieść jest mocno wulgarna. Nieznaczna ilość dialogów potęguje uczucie osaczenia czytelnika wszystkimi tymi przekleństwami, przerażającymi wizjami brutalnych stosunków seksualnych, gwałtów, wyuzdanych erotycznych aktów. Nie jestem przekonana czy tak mocne uderzenie w czytelnika wszystkimi tymi okropieństwami na na celu uwypuklenie problemu różnic klasowych (wszak wszystkie te plugastwa pochodzą nie tylko od Polo z biedoty, ale i od Franco). Mocniej wybrzmiewa natomiast gorzka refleksja na temat nieznanej etymologii zła, na którą nie ma wpływu ani statut społeczny, ani materialne uwarunkowania.
 
Zapewne nie zdziwi Was fakt, że ta historia nie ma happy endu. Polo nie uświadamia sobie, że jego kuzyn nie tylko nie jest wzorem do naśladowania, ale powodem jego uzależnienia. Franco nie zrozumie, że jego obsesja wkroczyła w niebezpiecznie destrukcyjne rewiry i potrzebna jest mu pomoc specjalisty. Bohaterowie "Paradajsu" są przede wszystkim bardzo samotni. Osaczeni wymaganiami i ramami, w jakie wsadzili ich rodzice/pracodawca/społeczeństwo. Bez miłości, bez zrozumienia bez wsparcia. To historia o młodych mężczyznach, którzy potrzebują mądrych, wrażliwych dorosłych. Potrzebują pomocy i świadomości, że życie nie jest breją przez którą przedrzeć się można tylko złem, gniewem i bezdusznością, najlepiej nie na trzeźwo.

"Paradajs" na długo pozostanie w mojej pamięci, osacza, obrzydza. I może w tym szaleństwie jest metoda? Treść nasycona złem, podłością i wulgarnością pozostawia w czytelniku na zawsze wyczuwalna rysę, która uwiera bardziej, niż inne wygładzone w treści historie o przemocy? 
 
Najnowsza powieści pani Melchor jest dosadna, bezkompromisowa, dla czytelnika o nerwach ze stali. Nie odważę się jej polecić.

 

Komentarze

Popularne posty