Źródlisko. Ewa Przydryga
TYTUŁ: Źródlisko
![]() |
Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik |
No był stresik. Bo poprzednia powieść Ewy Przydrygi ("Pomornica") okazała się zadowalająca, ale nie zachwycająca, więc bałam się jak będzie tym razem. Niepotrzebnie 😉 Wyszło wybornie 😉
W radiowym konkursie Lila wygrywa rodzinny pobyt w luksusowej rezydencji. Po pierwszej nocy spędzonej w tym onieśmielajacym i odrobinę przerażającym miejscu znika malutki Adaś - synek Lilki. Szybko okazuje się, że tak naprawdę biorą udział w chorej rozgrywce, która jest karą za to, czego dopuścili się w przeszłości. Problem w tym, że gra toczy się o życie Adasia...
Uwielbiam powieści, w których miejsce akcji koncentruje się na niewielkim terenie, a właściwy czas akcji zamyka się w jednym dniu podsycanym retrospekcjami sukcesywnie odsłaniającymi etymologię problemu z którymi mierzą się bohaterowie. Bo wiadomo - postacie wykreowane przez Ewę to ludzie z potężnym bagażem doświadczeń oraz balastem w postaci nieprzepracowanych traum i problemów. Nie inaczej było tym razem. Bolesna przeszłość wraca i bezlitośnie odbiera to, co kochają najbardziej.
"Źródlisko" z jednej strony jest powieścią typową dla Ewy - fabuła w której nie sposób grubą, wyraźną krechą odznaczyć dobro od zła. Mnóstwo emocjonalnych zawirowań i "moralnych odcieni szarości". Z drugiej strony - Ewa skondensowała akcję do kilku dni gnając z plot twistami aby nie znudzić czytelnika. W mojej ocenie ten zabieg sprawdził się w 100%. Było intensywnie, ciekawie i oryginalnie. A finał "Źródliska"? Smutny... Dogłębnie poruszający 💔
Szalenie się cieszę, że tym razem dołączam do grona zachwyconych, a nie tych (tylko?) zadowolonych czytelników. Ciekawe co fajnego Ewa wymyśli następnym razem 🤔😉
Komentarze
Prześlij komentarz