Listy z Miasta Wiatraków. Konrad Możdzeń

TYTUŁ: Listy z Miasta Wiatraków

AUTOR: Konrad Możdżeń
WYDAWNICTWO: Vesper
GATUNEK: Horror
Materiał reklamowy przy współpracy 
z Wydawnictwem Vesper


Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


 
Grubaśne tomisko, które skrywa makabrę w rozmaitej formie i kształcie. Osiem opowiadań, które spowija fetor rozkładu, gniew zmieniony w pragnienie zemsty, miłość przekształconą w szaleństwo. A to wszystko spaja klamra miejsca akcji - Śmigiel, Miasto Wiatraków. Miasto, w którym za dnia horror wyziera z zakamarków a noc przynosi najgorsze koszmary mieszające się z przerażającą jawą. 


Horror horrorowi nierówny. Miłośnicy grozy zapewne doskonale wiedzą o czym myślę. Nie wystarczy wrzucić w opowieść złośliwego ducha, rozkładające się zwłoki rozkosznie tuptające po naszym dywanie, tudzież oślizgłe stwory, które oblepiają naszą skórę. 
Aby pisać horrory należy być doskonałym rzemieślnikiem - sprawnie posługiwać się słowem, mieć bogaty zasób słownictwa, żeby nie powielać i nie odmieniać przez przypadki kilku kluczowych dla grozy słów (fetor, niepokój, przerażenie). 
Konrad Możdżeń jest doskonałym rzemieślnikiem pióra. Każde ze zdań zostało dopracowane w najmniejszym calu. Charakterystyka postaci, drobiazgowy opis pomieszczeń, ubioru i nawet tła danej historii sprawia, że nie sposób nie docenić pracy, jaką wykonał autor aby oddać w ręce czytelnika tak doszlifowaną powieść. I tutaj właśnie jest ten moment z "ale" ;). Doceniam i ja, ale... jestem zdecydowanie miłośnikiem horrorów niewygładzonych, szorstkich i eterycznych jednocześnie. Groza, w której mamy wiele niedopowiedzeń, własnej interpretacji, artyzmu. Zabrzmi jak oksymoron, ale uwielbiam "horrory artystyczne", pełne przestrzeni dla własnych przemyśleń... "Listy z Miasta Wiatraków" to konkret, historie od a do z. Przeczytałam trzy i pół opowiadania ze zbioru "Listy z Miasta Wiatraków" i jestem przekonana, że zachwycą miłośników soczystej, bardzo dosłownej grozy obfitującej w szczegółowy opis ohydnej i wstrząsającej makabry. 

No i to wydanie. Przepiękna twarda oprawa z grafiką stylizowaną na starą, pogniecioną kartę listu. Każde opowiadanie poprzedzone jest klimatyczną ilustracją autorstwa Michała Loranca. całość przypomina stare, sfatygowane tomiszcze a nie świeżynkę z drukarni. Robi wrażenie.

 

Komentarze

Popularne posty