Ominfagus. Rafał Nawrocki

 TYTUŁ: Omnifagus

AUTOR: Rafał Nawrocki
ILUSTRACJE: Krzysztof Wroński
WYDAWNICTWO: Vesper
GATUNEK: Horror
Materiał reklamowy przy współpracy z Wydawnictwem Vesper

Zdjęcie autorskie Anna Sukiennik 


 
Aleeeeż to był soczysty kawał mięcha! Imponująca porcja solidnego weird fiction! Fuzja najlepszego sortu science fiction, fantastyki i horroru scementowana warstwą psychologiczną i ludzkim dramatem wyzierającym spod kołderki grozy. 
 
Gigantyczny, oślizgły potwór. Ominfagus. Żyje w zakamarkach Poznania i wyczuwa strach, gniew, ludzką wewnętrzną brzydotę. Nienasycony, głodny, żerujący na opowieściach. Tych z czarnym charakterem i nierzadko kiepskim zakończeniem. Omnifagus zabierze Was tam, gdzie lepiej nie zaglądać po zmroku...

Osiem naprawdę mrocznych opowieści, przy czym opowiadanie pierwsze i ostatnie to klamra spajająca ten wór obrzydliwości i moralnych upadków. Historie łączy nie tylko obłe ciało Omifagusa, ale nade wszystko wnikanie w najgłębsze pokłady ludzkiego sumienia, wrażliwości i sukcesywne wydobywanie na światło dzienne latami nagromadzonych brzydactw moralnych. Przemoc domowa, alkoholizm, wyalienowanie społeczne, patriarchat, przedmiotowe traktowanie dzieci. Autor tak zmyślnie miesza ludzkie dramaty z odorem Omnifagusa, że nie sposób ich oddzielić. No bo i po co? Przecież od dawna wiadomo, że te najmroczniejsze historie rodzą się z emocji. Z gniewu, niezrozumienia i samotności. Na szczególną uwagę zasługują, w mojej opinii, opowiadania: "Łojciec", "Asylum" i "Szczęt", w których kluczową postacią jest ojciec. Ojciec alkoholik, ojciec wojownik, ojciec kochający mimo wszytko.
 
Rafał Nawrocki ma swój unikalny, oryginalny styl i lekkość ubierania w słowa tego, co trudne, obrzydliwe, wulgarne i generalnie trudne do przekazania. Autorowi udało się wykreować świat wypełniony mrokiem, smrodem, gnilnymi oparami i ohydą (zarówno zewnętrzną jak i wewnętrzną) a jednak, nie wiadomo jak, skąd i gdzie, nie sposób nie poczuć delikatnych powiewów poezji i eteryczności. Mix Ketchuma i Poego? Po części, bo tak specyficznie napisanej grozy nie da się zaszufladkować. Jestem nią oczarowana.

"Omnifagus" to żaden tam przaśny horror z duchami, potworkami i zomb... (lepiej nie wymawiać tego słowa;)). To groza wymagająca, przerażająca ogromem potworności i ludzkiej zgnilizny. Wielowymiarowa. A wzbogacenie każdego z opowiadań ilustracją Krzysztofa Wrońskiego to strzał w dyszkę. Czekam na kolejne dzieła autora, bo taki debiut, który zwala z nóg, zwiastuje spektakularną kontynuację literackich poczynań autora. Brawa!

 

Komentarze

Popularne posty